"Stand by me" - Agata Czykierda - Grabowska [Meg]
listopada 03, 2018
Autor: Agata Czykierda -
Grabowska
Tytuł: Stand by me
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2018
Stron: 325
Główna bohaterka, Sara, wraca na wakacje do rodzinnego domu.
Przypadek sprawia, że nieoczekiwanie w jej życiu tego dnia pojawia się
Paweł - straszy brat jej przyjaciółki, o którym Sara wie jedno – to
kobieciarz. Już od samego początku ich relacja to takie tradycyjne hate
– love. Sara, pomimo że Paweł to przystojny, zaradny i inteligentny
facet, postrzega go jedynie poprzez pryzmat zasłyszanych na jego temat
plotek. Chłopak, a raczej pełnokrwisty mężczyzna jawi się jej jako drań i łamacz kobiecych serc i zdecydowanie nie jest dobrym materiałem na partnera. Jednak,
kiedy zaczyna między nimi iskrzyć, a do tego pochłania ich klimat Nocy
Kupały, Sara nie jest w stanie obronić się przed tym, co zaczyna się
między nimi dziać. Czy tego chce, czy nie, przyciąganie między tą dwójką
jest niemal namacalne.
Stand by me to całkiem dobry romans, przeczytałam całość w jeden wieczór i muszę przyznać, że Agata Czykierda- Grabowska potrafi operować słowem. Wszystko jest spójne, dobrze prowadzone, a przy tym lekkie w odbiorze. Budowa zdań oraz styl sprawiają, że kolejne strony znikają jedna za drugą. W tej historii autorka wybrała narrację trzecioosobową, co mnie osobiście troszeczkę psuło radość z czytania. Jestem ogromną zwolenniczką, szczególnie w tego typu książkach, poznawania myśli i uczuć bohaterów, kiedy oni sami o nich opowiadają. Niemniej tak jak wspomniałam powyżej, warsztatowo nie ma się do czego przyczepić.
Jeżeli chodzi o kreację bohaterów, to o ile Sara irytowała mnie dogłębnie, Paweł kupił moje serce swoim zachowaniem. Niby typowe ciacho - niezależny, pewny siebie i niezainteresowany dłuższym związkiem, ale tak naprawdę był ideałem faceta. Takim naturalnym, prawdziwym, z krwi i kości. W ogóle cała książka ma w sobie wiele realizmu. Nie jest oderwana od rzeczywistości, jak to często w romansach ma miejsce. To historia, która spokojnie mogłaby się wydarzyć w prawdziwym świecie. Wracając do Sary. W przeciwieństwie do Pawła wzbudzała w mnie mieszane uczucia. Często miałam ochotę wejść do książki i porządnie nią potrząsnąć. Jej reakcja na zachowanie Pawła, jego troskę i zainteresowanie jej osobą, była często przesadzona i nieadekwatna do sytuacji.
Rozumiem, że jej podejście i brak zdecydowania napędzały fabułę, lecz w pewnym momencie zaczęło mnie to denerwować.
I to jest właśnie największy minus „Stand by me”. Brak w fabule większych dramatów, zwrotów akcji, czegoś więcej. To było historia, która prowadziła bohaterów prosto z punktu A do B i niestety po drodze nie było żadnych wzniesień, dolin, serpentyn ani głazów, które trzeba by zlikwidować. Cały czas na to czekałam. Może to okropne z mojej strony, że życzyłabym sobie, aby pani Agata trochę poturbowała bohaterów, albo chociaż dała nam moment, w którym zaczęlibyśmy zastanawiać się nad zakończeniem, jednak myślę, że byłoby to doskonałe uzupełnienie tej opowieści. Coś nieprzewidywalnego i zaskakującego. Bo tak, chociaż dostajemy świetną historię, momentami zabawną, innym razem chwytającą za serce, to brakuje tu niespodzianki.
Podsumowując - „Stand by me” to przyjemna lektura, która z całą pewnością umili Wam wieczór, czy popołudnie. Miłośniczki tych pozytywnych, raczej słodkich romansów pokochają historię Sary i Pawła. Są tu emocje, trochę fizyczności i sporo przyciągania. Jeśli jednak szukacie czegoś, co pozostawi Wasze serce w rozsypce, sięgnijcie raczej po „Adama”.
Wasza Meg,
Moja ocena 4/6
Za egzemplarz dziękuję
0 komentarze