RECENZJA GOŚCINNA: "Kłamca 1" Jakub Ćwiek [Alpha]

listopada 16, 2018


Tytuł: Kłamca
Tom: 1
Autor: Jakub Ćwiek
Rok wydania: 17 Października 2018
Wydawnictwo: SQN
Liczba Stron: 300

Opis:

Jest jeden Bóg To znaczy był, bo odszedł i dziś nikt nie wie, gdzie się podziewa.
Zanim jednak zniknął na dobre, dał ludziom wyobraźnię, wolną wolę i siłę wiary, a ci wykorzystali owe dary, by stworzyć sobie nowych bogów, półbogów, tytanów i innych, którzy zasiedlili ziemię i wprowadzili nowe porządki.
Aniołowie potrzebują sojusznika, którego nie obowiązują ich rygorystyczne zasady i prawa. Kogoś, kto pomoże im wygrywać w toczących się na ziemi starciach i bez problemu odnajdzie się zarówno pośród istot mitycznych, jak i współczesnych ludzi.
Wybór archaniołów pada na Lokiego, boga ognia i kłamstwa z panteonu Asów. Współpraca zaczyna się obiecująco, ale czy ktoś taki jak on da się długo trzymać na krótkiej smyczy?


Recenzja: 

Jeśli jeszcze jakimś cudem nie znacie Lokiego wykreowanego przez Jakuba Ćwieka, to macie okazję się z nim zapoznać! Od 17 października Kłamca gości w księgarniach, a Waszym zadaniem jest szybciorem pobiec do najbliższego empika, bądź innego raju na ziemi, i zakupienie pierwszego tomu! 
Te dziesięć opowiadań powinien znać każdy szanujący się fan Marvela czy mitologii germańskiej (nordyckiej), tak jak i pozostałe części, które wyjdą z serii „Cyngiel Niebios”.

Sama wiele razy przechodziłam obok tej książki, jeszcze w starym wydaniu, i kupiłam ją w końcu oraz przeczytałam dopiero trzy lata temu, kiedy to jeden z dobrych znajomych polecił mi Kłamcę. 
Potem po premierze „Stróżów” poszłam na spotkanie z Kubą i przepadłam. Ćwiek stał się jednym z moich ulubionych polskich pisarzy. Uwielbiam tego Pana za nawiązania do pop kultury oraz za humor. Teraz nie widzę już Lokiego jako Tom Hiddleston, a właśnie blond cwaniaczka z pluszowym misiem pod pachą i wykałaczką w ustach, pracującego za pierzastą walutę. 

Pierwszy tom z serii „Cyngiel Niebios” jest wprowadzeniem do całej historii o Kłamcy, które składa się z dziesięciu opowiadań przesiąkniętych dobrym humorem. Zapoznajemy się ze światem, który może być spokojnie uważany za rzeczywisty, z tą jedyną różnicą, że chodzą między nami aniołowie, czy bogowie innych wierzeń, tacy jak na przykład szakalogłowy Anubis. 

Trwa wojna aniołów z wytworami innych wierzeń. Myślicie, że pierzaści grają fair? Może i ograniczają ich zasady nałożone przez Boga, jednak nic nie stoi na przeszkodzie przekabacenia jednego z Asów, niejakiego Lokiego - boga kłamstw, na ich stronę. 

Tego pana nie obowiązują żadne zasady, o czym aniołowie przekonują się na każdym kroku. 

Prócz Lokiego, któremu poświęcone są opowiadania, pojawia się trójka Archaniołów. 

Najbardziej przeze mnie lubiany Archanioł Michał z płonącym tatuażem wokół lewego oka oraz równie ognistym temperamentem, wódz skrzydlatych oddziałów. Swoją drogą uwielbiam, kiedy Loki zwraca się do anioła per „Wodzu”, zawsze wtedy parskam śmiechem, wyobrażając sobie minę Asa. Wracając do Michała - jest to bohater o charakterze typowego wojskowego. Twardy, nieugięty, ale… kochany (o czym przekonacie się w drugim tomie, ale na razie bez spojlerów!). 

Drugi to małomówny i zawsze cichutki Rafael, który mnie nieco przeraża w pierwszych tomach. 

A trzeci, który zyskał moją sympatię dzięki opowiadaniu Galeria, to znany wszystkim posłaniec Gabryiel. Serio to opowiadanie to hit tego tomu. Według mnie stoi na pierwszym miejscu razem z historią „Cicha Noc”, w którym pojawia się kolejny mój ulubieniec – misio Kłamczuch (Moi Państwo to jest dopiero Gwiazda Wieczoru). 

O samym stylu autora mogę powiedzieć, że oddaję pokłony. Czytałam poprzednią wersję „Kłamcy” i czegoś mi brakowało, ale w tej, to dosłownie płynęłam przez strony rozkoszując się wolnym wieczorem i świetną powieścią. 

To co lubię w Ćwieku, to na pewno (jak już wspominałam) humor. Kolejna rzecz to kreacja bohaterów. Te postacie dosłownie żyją, każdy ma jakieś marzenia, jakąś wadę, a przede wszystkim różnią się od siebie i tak z pozoru nieważny człowieczek o zwyczajnie brzmiącym nazwisku okazuje się jednym z wielu mieszkańców, który ma typowe cechy ludzkie. Osobiście miałam takie wrażenie, czytając któreś z kolei opowiadanie i sama napominałam się w myślach, że to tylko wymyślone postacie, a nie prawdziwi ludzie. Ta kreacja bohaterów jest zdecydowanie na plus! 

I już kończąc – nieważne czy czytałam to za pierwszym razem, czy będę czytać za dziesiątym, końcówka zawsze mnie wzrusza i pragnę przytulić biednego Lokiego. Dochodząc do końca pierwszego tomu przygotujcie sobie chusteczki. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu SQN.


You Might Also Like

0 komentarze

Dołącz do nas na Facebooku!

Instagram

Subscribe