Przedpremierowa recenzja mrocznego zbioru opowiadań pt. "Na granicy" Jakub Sobczyk [Lily]
listopada 16, 2018
Tytuł: „Na granicy”
Autor: Jakub Sobczyk
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 180
Opis Wydawcy: Nie ma
znaczenia, czy wierzysz w duchy. Ta książka sprawi, że nie będziesz mógł
przestać o nich myśleć.
Mężczyzna, który po śmierci żony
i syna nie potrafi na nowo ułożyć sobie życia. Tajemniczy pamiętnik, skrywający
pewną niezwykłą opowieść z pogranicza snu i jawy. Ciężarna dziewczyna, która
wzbudza nienawiść wśród mieszkańców rodzinnej wsi. I grupa podróżujących
studentów, przypadkiem odkrywających miejsce, które na zawsze zmieni ich
losy...
Te cztery opowieści, pełne
niezwykłości, magii i tego, co zwykle uznajemy za nierzeczywiste, udowadniają,
że banalna z pozoru codzienność ma także inny, ukryty wymiar. Gdy przebywające
w nim istoty wydostaną się na zewnątrz, widmo śmierci stanie się bliższe niż
kiedykolwiek wcześniej...
~*~*~*~
Tym razem miałam okazję zapoznać się z czterema krótkimi,
mrocznymi opowiadaniami zamieszczonymi w książce Jakuba Sobczyka pt. „Na
granicy”. W każdej z opowieści snutych przez autora mamy elementy grozy i
sił nadprzyrodzonych.
Pierwszym opowiadaniem jest „Carl”. Autor przedstawia nam
historię właśnie tytułowego Carla, którego gnębią wyrzuty sumienia, w pewnym
stopniu ukazywane poprzez zmieniające się, przynajmniej według mężczyzny,
mroczne oblicze sportretowanego starca i senne majaki. Mężczyzna nie potrafi dojść do siebie
po tragicznej śmierci żony i syna. Z czasem zaczyna słyszeć głosy. Dlaczego
jednak go nawiedzają? Co takiego zrobił, że nie może spokojnie spać?
Główny bohater tego opowiadania wydaje się mieć problemy z
osobowością. Czasami zdawało mi się, że Carl ma rozdwojenie jaźni. Z jednej
strony zdawał się być normalnym człowiekiem, z drugiej zaś zmieniał się nie do
poznania, ukazując drugą naturę. Wydaje się, że walczyły w nim dwie strony jego natury, a to, co skrywał było przerażające i mrożące
krew w żyłach.
To, co mnie nieco zaskoczyło, to zakończenie, choć
jednocześnie potwierdzając moje domysły, iż mężczyzna był niezrównoważony. Żałowałam,
że nie historia Carla nie została rozbudowana. Myślę, że świetnie by sobie
poradziła jako samodzielny thriller psychologiczny.
„Mimo iż majak
zniknął równie szybko, jak się pojawił, Carl aż nazbyt dobrze wiedział, co
przed chwilą zobaczył. Były to zwłoki jego żony.”
W kolejnym opowiadaniu pt. „Chatka” poznajemy losy autora
pamiętnika zmarłego przyjaciela narratora. Mężczyzna, bliżej nieokreślony,
opisuje swoje niepokoje związane z opuszczoną chatką w lesie, którą pewnego
razu mijał podczas spaceru. Miejsce to sprawiało, że nie przestawał o nim
myśleć, ciągle tam wracając. Chatka pojawiała się nawet w jego snach,
wzbudzając niezrozumiały niepokój. Koniec jest intrygujący i skłania nas ku
wielu domysłom.
„Tykanie zegara
powoli staje się nieznośne. Zupełnie jakby z dnia na dzień — albo z nocy na noc
— robiło się głośniejsze.”
„Wycieczka” z kolei jest najdłuższym tekstem w niniejszym zbiorze.
Historia grupy znajomych, którzy wybrali się na wycieczkę w góry, chcąc zdobyć
szczyt Kebnekaise położony w Szwecji, daleko na północy, za kołem
podbiegunowym, stanowi mrożące krew w żyłach opowiadanie o siłach z którymi nikt nie wygra.
Gdy piątka towarzyszy rozpoczyna swoją wspinaczkę, szybko okazuje się, że zgubili
drogę, a ich przewodnik w przypływie rozpaczy upija się, co powoduje gniew pozostałych uczestników wyprawy. Podczas poszukiwań schronienia przed śnieżycą, zaczynają się dziać niezrozumiałe i tajemnicze rzeczy.
Gdy grupa dociera do opuszczonego domku, zdaje im się, że znaleźli bezpieczne
miejsce, by przetrwać do kolejnego świtu. Czy rzeczywiście tak jest?
„Wołają mnie.
Machają do mnie.
Tam w dole jest
ciepło.
Oni nie mają
twarzy.
Ale to nie
szkodzi.”
Ostanie opowiadanie pt. „Zły duch” dotyczy Dziuni, ciężarnej
kobiety, która obawia się o los swój i nienarodzonego dziecka. Oskarżana o
noszenie w łonie złego ducha, musi radzić sobie z wrogością mieszkańców wsi w której mieszka. Chodząc
na cmentarz gdzie spoczywa na niepoświęconej ziemi jej ukochany, który odebrał
sobie życie, staje się celem złych spojrzeń i nienawistnych komentarzy. Nienawiść
wobec niej i dziecka zdaje się pogłębiać i przybierać na sile, by w
kulminacyjnym momencie objawić prawdę o katolickim miłosierdziu…
„Przywiedziona
smutkiem i rozpaczą,
Zmęczeniem uśpiona,
Nad padołem
niedoli niewinność
Haniebnie utracona.
Pączek mały kwiatu
pięknego
Wyrwany niczym
chwast.
Ledwie wzeszedł —
przebity, zdeptany — zgasł.”
Myślę, że każda z historii przedstawiona w zbiorze „Na
granicy” przez Jakuba Sobczyka mogłaby stanowić odrębną powieść. Autor ma
ciekawe pomysły, a jego teksty są przemyślane i wywołują przeszywający dreszcz. Historie zawarte w zbiorze "Na granicy" skłaniają do przemyśleń, pozostawiając na długo po sobie ślad. Osobiście, dla
tych o delikatnych nerwach, zalecam czytanie niniejszej książki za dnia. ;)
Moja ocena: 4,5/6
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
0 komentarze