"Królowa i Uzdrowiciel" - Amy Harmon - czyli taka miłość się nie zdarza [Meg]
października 08, 2018
Autor: Amy Harmon
Tytuł: Królowa i Uzdrowiciel
Wydawnictwo:Editio Purple
Rok wydania: 2018
Stron:293
Czym
uwiodła mnie opowieść Amy Harmon o Królowej i Uzdrowicielu?
Przede wszystkim niesamowitym klimatem i dużą porcją miłości
opisanej w tak piękny sposób, że czasem przy niektórych opisach
zatrzymywałam się na dłużej chłonąc ich delikatność, a
zarazem intensywny przekaz, który ze sobą niosły. Czułam tę
miłość wraz z bohaterami. Chociaż nie ma tu scen rodem z
erotyków, to przyciąganie między nimi jest namacalne. Oddanie i
więź jaka ich łączy niezwykle trwała i niecodzienna. Oczywiście
to świat, w którym rządzi magia, więc i miłość jest nieco
inna. Kjell, królewski brat, który dowodzi armią królewskich
żołnierzy, pewnego dnia uzdrawia (dzięki temu, że posiada jeden z
darów – jest tytułowym Uzdrowicielem) odnalezioną na pustkowiu
dziewczynę. Od tej pory Sasha, która nie pamięta swojej
przeszłości, a jedynie ostatnie wydarzenia, kiedy to była uznawana
za niewolnicę, nie odstępuje go na krok. Sasha także ma dar –
widzi przyszłość. I w tych wizjach od dawna widziała Kjella. Ich
losy złączone od chwili uzdrowienia prowadzą poprzez wyboistą
drogę usłaną walką, wyrzutami sumienia i koniecznością
dokonywania ciężkich wyborów, które są zgodne z rozumem, nie
sercem. A ono cierpi najbardziej. Czy uda im się zapanować nad
duszami ciągnącymi do siebie z niewyobrażalną siłą, czy też
los nie pozwoli im być razem, dowiecie się czytając. Ja żałuję
jedynie, że to już koniec ich przygody… no i może odrobinkę
jeszcze, że tytuł zdradza za wiele. Mogło być bardziej
tajemniczo. Niemniej średniowieczny klimat, szczypta magi w postaci
darów oraz ciekawy styl i nieco patetyczny język bardzo mi się
podobały. Z każdą stroną coraz bardzie zżywałam się z tą parą
świetnie wykreowanych bohaterów.
Amy Harmon
stworzyła niezwykły świat, gdzie dary, jakie otrzymali ludzie
zamiast być szanowane, zostały uznane za coś przynoszącego zgubę.
Trzeba umiejętnie korzystać z tego, co otrzymujemy – czy to
zdolności, czy pieniądze, czy władza. Jest w tym uniwersalna
prawda, którą główni bohaterzy doskonale znają. Nie szafują
swoimi zdolnościami, a jedynie używają ich, by nieść ludziom
ulgę. Nawet jeśli ponoszą za to bardzo wysoką cenę.
-
Wzmacniasz dary innych. Dajesz im siłę. Wiele razy wzmocniłaś
naszego Kjella – wyjaśniła Gwyn.
- Nie
wiem czy to dar, matko Gwyn. (…) Czy po prostu miłość.
Książka
jest pełna emocji, a kolejne zdarzenia wzbudzają w czytelniku coraz
więcej sprzecznych uczuć. Nie mogę zdradzić o co chodzi, bo nie
będę psuła niespodzianki, ale to z czym muszą zmierzyć się
bohaterzy sprawiło, że przez długi czas zastanawiałam się nad
tym, jaką decyzję sama bym podjęła. I tutaj mam jedno
zastrzeżenie – szkoda, że autorka tak prosto rozwiązała ten
problem, ponieważ można było z tej sytuacji wyciągnąć nieco
więcej. Ogólnie, pomimo braku jakiś mocno zaskakujących wydarzeń,
zakochałam się w tej opowieści.
Chociaż „Królowa i
Uzdrowiciel” to drugi tom serii, to można go czytać oddzielnie.
Ja nie czytałam pierwszej części, ale na pewno to nadrobię,
ponieważ świetne pióro Amy Harmon wciągnęło mnie bez reszty.
Polecam tę
książkę fanką romansów w świcie fantasy, bo to jednak typowo
kobieca literatura.
Wasza Meg
moja ocena 5/6
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu EditioPurple
0 komentarze