Mroczna kontynuacja miłości, która niesie ból — przedpremierowo „Rock Bottom” R.K. Lilley [Lily]

sierpnia 25, 2018




Autor: R.K. Lilley
Tytuł: „Rock Bottom. Tristan i Danika. Tom II”
Data premiery: 28.08.2018 r.
Wydawnictwo: Editio w sekcji: editiored
Opis wydawcy: Początek historii Tristana i Daniki przypominał rollercoaster. W poprzednim tomie serii tych dwoje młodych ludzi — bardzo niegrzecznego przystojniaka i poukładaną dziewczynę z żelaznymi zasadami — połączyła szalona miłość. To był ogromnie wyczerpujący, kipiący namiętnością, pożądaniem i gniewem związek. Jednak te dwa skrajne charaktery nie mogą bez siebie żyć, a równocześnie nie umieją być ze sobą. Na pewno z zapartym tchem śledziłaś tragiczne wydarzenia, które pozostawiły bolesne piętno na duszy Tristana, i pełną czułego oddania miłość Daniki, która robiła wszystko, aby cierpienie ukochanego choć trochę zelżało i aby ich uczucie przetrwało…
Jeśli sięgasz po tę książkę, aby się po raz kolejny przekonać, że prawdziwa miłość zwycięża wszelkie przeszkody, przeżyjesz bolesne rozczarowanie. Dowiesz się, jak bardzo mściwe są demony przeszłości i jak bardzo bezwzględnie uderzają w ludzi konsekwencje ich błędnych decyzji. Danika walczy jak lwica. W końcu musi jednak stanąć twarzą w twarz z prawdą. Najtrudniejszą, z jaką kiedykolwiek przyszło jej się mierzyć. Tristan, choć przeczuwa, że Danika jest tą jedyną, nie potrafi z nią być. Wie, że nie może jej stracić, ale wystawia łączącą ich więź na próby, mimo że rozpaczliwie potrzebuje miłości, mądrości i siły Daniki.
Rock Bottom to intensywna, szalona i hipnotycznie uzależniająca powieść. Nie licz na spokojnie przespaną noc!

Kiedy miłość nie może zwyciężyć…

~*~*~*~



„Rock Bottom” to drugi tom serii rozpoczętej książką „Bad Things”, której recenzję znajdziecie tu: Bad-things-tristan-i-danika-tom-1
Ci z Was, którzy czytali moją opinię na temat pierwszej części, doskonale wiedzą, że dopatrzyłam się w niej pewnych niedociągnięć i ubytków, których uzupełnienia upatrywałam w kontynuacji. Nie zawiodłam się na autorce, bowiem „Rock Bottom” zawiera w sobie wszystko to, czego oczekiwałam po tak trudnej tematyce, jaką podjęła w tej serii R.K. Lilley.
W pierwszej kolejności, pragnę zaznaczyć, że cała seria jest przeznaczona dla osób pełnoletnich, chociaż poruszane w niej tematy uzależnień powinny stanowić literaturę obowiązkową dla nastolatków, którzy tak bardzo „zakochali się”, wręcz chorobliwie i w nadmiarze ostatnimi czasy w eksperymentowaniu z różnego rodzaju substancjami, które mogą błyskawicznie, bądź też powoli kawałek po kawałku, pozbawić ich życia.
Druga część rozpoczyna się tam, gdzie zakończyła się pierwsza. Nie ma dużego przeskoku czasowego, bowiem od tragicznych wydarzeń mija ledwie kilka tygodni. Zarówno Danika, jak i Tristan starają się przeżyć żałobę i powrócić do życia. Nie jest łatwo, zwłaszcza naszemu głównemu bohaterowi, który stracił najbliższą mu osobę, a własna matka wciąga go w niekończącą się spiralę poczucia winy.
Oboje zaś pochłania wir wydarzeń zapoczątkowanych powrotem Tristana do zespołu i podpisanie kontraktu płytowego. Od tej pory, stopniowo, krok po kroku, każde z bohaterów traci część duszy, a ich serca zaczynają rozpadać się, niczym ledwie trzymający się na swej delikatnej konstrukcji domek z kart. Tym razem, bohaterowie muszą nauczyć się bycia w związku na odległość, co chyba jeszcze szybciej doprowadziło do ich upadku.
Książka liczy sobie zaledwie dwieście osiemdziesiąt osiem stron, zatem nie będę zagłębiać się w to, co się na tej niewielkiej ilości kart dzieje. Po konkrety zapraszam do samej książki. ;) Historia została napisana w narracji pierwszoosobowej, zarówno z punktu widzenia Daniki, jak również Tristana. Nie zrozumiałam tylko jednego zabiegu, dokonanego przez Lilley, mianowicie wprowadzenia narracji ze strony przyjaciółki obojga głównych bohaterów, Frankie. Może jest w tym jakiś cel, którego ja obecnie nie widzę…
Styl autorki jest lekki, a słownictwo, na całe szczęście, nie należy do kanonu podwórkowego i jest bogate jak na literaturę erotyczną. Całość czyta się szybko i płynnie. To, co mi osobiście się spodobało, to fakt, iż pomimo gatunku w jakim została powieść napisana, tj. romansu erotycznego w konwencji New Adult, erotyka nie góruje nad tym, co najważniejsze — ukazaniu uzależnienia w różnym odcieniu i konsekwencji przekroczenia granicy zabawy i eksperymentowania.
Lilley wyraźnie zarysowała te granice, po przekroczeniu których najczęściej nie ma już powrotu. Decyzje, jakie podejmą bohaterowie, to jak bardzo się od siebie uzależnili, że jedno nie jest w stanie żyć bez drugiego, popadając w pewnego rodzaju obsesję na swoim punkcie oraz używki, które tylko chwilowo dają ukojenie, ukazują bardzo przygnębiający obraz, na który spogląda się ze smutkiem, a nawet rozpaczą.
To, co mnie uderzyło czytając tę lekturę, to rozmiar i wielość tragicznych zdarzeń, które autorka zrzuciła na Danikę. To ona jest w tej powieści najbardziej zniszczona, nie tyle przez sam związek z mężczyzną, który nie poradził sobie z własnymi problemami, ile przez decyzje jakie Tristan podjął, a które dotknęły w najgorszy z możliwych sposobów ukochaną kobietę.

„Zdawało mi się zupełnie logiczne, że po tygodniu ładowania akumulatorów z Daniką choć przez chwilę będę w pełni nią nasycony. (…)
Okazało się jednak, że to tak nie działa. Ani trochę.
Było dokładnie na odwrót.
Kontrast pociągnął mnie na dno jeszcze szybciej.”

Często miałam wrażenie, że Tristan w pewnym sensie nie dorósł do roli jaką przyszło mu spełnić. Pozostał w swej mentalności rozrywkowym nastolatkiem, a nie dorosłym mężczyzną. Było to bardzo przykre, zwłaszcza przez pryzmat tego, co działo się z Daniką.
Czasami pojawiały się momenty, w których przez alkoholowo—narkotyczną zasłonę przedostawały się trzeźwe myśli. Gdyby Tristan, zamiast trzymać się tego, co ciągnęło go na dno, chwycił się przyszłości, może ta historia miałaby zupełnie inne zakończenie…

„To nie jest dla mnie dobre miejsce — myślałem przynajmniej raz dziennie.”

Nie będzie spojlerem przekazanie Wam, że książka kończy się pełnym goryczy rozstaniem, bez happy endu i w bardzo tragicznych okolicznościach, gdyż już na początku zdradza nam to sama autorka. Bo i nie zakończenie jest tu najistotniejsze, a droga którą przebyli główni bohaterowie. Ta historia miała swoje wzloty, swoje momenty, kiedy czytelnik miał wrażenie, że główne postaci wyjdą jeszcze na prostą, że skończy się wszystko starym i banalnym niekiedy: „i żyli długo i szczęśliwie”. Niestety, R.K. Lilley dość szybko rozwiewa tę delikatną mgiełkę.

„Po raz pierwszy w życiu zaczęłam wyobrażać sobie śmierć. Niekoniecznie chodziło mi o to, by skończyć z własnym życiem, ale o związany z nią spokój, wyciszenie.”

Lilley uwypukliła wszystko to, co w poprzedniej części zostało wydelikacone i obsypane nieco tęczowym proszkiem. Tu nie ma tęczy, nie ma cukru. Jest mnóstwo bólu, rozpaczy, straconych szans i nadziei, niewłaściwych decyzji oraz zaślepienia. Tristan stanowczo za późno zdał sobie sprawę z tego, że zabrnął w narkotyczno—alkoholowym zaćmieniu stanowczo za daleko. Musiało zginąć tyle osób, nim dotarło do niego, że sam zniszczył coś, co trafia się niewielu — prawdziwą miłość i możliwość założenia rodziny, przełamania, kładącej się wciąż cieniem, na obecnym życiu bohaterów, przeszłości.
Danika okazała się tą silniejszą połówką, choć to ona mogłaby zostać usprawiedliwiona, gdyby się całkowicie załamała. Tak się nie stało, a jakiś niewielki promyk nadziei zabłysnął dla niej w chwili, gdy pozostała w niej jedynie pustka. Do samego końca, do ostatecznej straty usiłowała uratować związek, który nieuchronnie chylił się ku upadkowi.
Bohaterowie zostali po prostu świetnie wykreowani. Są naprawdę z krwi i kości. Czytelnik może sobie wyobrazić, że historia Daniki i Tristana zapewne może przydarzyć się w realnym życiu. Emocje wylewają się z kart rzewnym strumieniem. Czułam ból i rozpacz każdego z nich, zaś końcówka pozostawiła we mnie pustkę, jaką odczuwała Danika. Płakałam nad losem głównych bohaterów, nad błędami, które kosztowały ich tak wiele.

„Dramat nigdy nie odciska całego swego piętna od razu. Zawsze musi minąć jakiś czas, zanim wyryje się w pamięć i uderzy z pełną mocą: zanim namacalnie odczujesz jego wpływ, a na powierzchnię wypłyną okruchy prawdziwych uczuć i prawdziwych reakcji, a ta strata miała nas jeszcze wiele kosztować.”

Rock Bottom ukazuje, jak niebezpieczne jest życie na krawędzi, jak złe i toksyczne towarzystwo może jeszcze bardziej człowieka spychać w przepaść. Książka pokazuje, że narkotykami i alkoholem nie zabijemy samotności, nie zlikwidujemy bólu, nie zasypiemy problemów. Musimy z życiem zmierzyć się na trzeźwo, by móc otrzymać szansę na szczęście. Tristan swoim zachowaniem i podjętymi decyzjami zniszczył nie tylko własne życie, i to bardzo mocno wybrzmiewa w tej powieści.

„Moje życie było przeklęte. Ludzie, których kochałem, ludzie mi bliscy, którzy na mnie polegali, umarli — a ja ponosiłem za to odpowiedzialność. Z mojej perspektywy każdej z tych śmierci dało się zapobiec, a ja zawiodłem na całej linii.”

To, co jeszcze istotnego można zauważyć w tej pozycji, to wpływ jaki ma na życie dzieci, zachowanie ich rodziców. Jakże łatwo potrafimy powielać schemat, w który wtłoczono nas już za młodu. Tak też było tutaj, chociaż na ogromne brawa zasługuje to, jak genialnie autorka potrafiła przekazać nam, czytelnikom dwie drogi jakie można obrać. Bo w gruncie rzeczy, nie jesteśmy swoimi rodzicami, choć przerażające jest to, jak własna rodzina niekiedy może nas pchnąć ku tragedii. Każdy z nas jednak może zmienić to, co wydaje się przekazane nam wraz z urodzeniem, ale musimy mieć w sobie dość siły, by chwycić wyciągniętą ku nam pomocną dłoń. Danice się to w końcu udało, choć straciła wszystko, co było dla niej ważne, i co ogromnie  kochała. Tristan z kolei musiał zostać całkiem sam i naocznie przekonać się o skutkach własnych wyborów, by się obudzić z letargu „rozrywkowego” życia, by nie skończyć tak, jak jego najbliżsi. Oboje zaś ocknęli się, gdy śmierć rozciągnęła swój czarny płaszcz na tyle szeroko, by pochłonąć kolejne dusze.

„Wciąż cierpiałam, moje serce wciąż czuło ból po wszystkich stratach, ale mimo to postanowiłam dać życiu kolejną szansę.
Przebudzić się, ruszyć z miejsca, spróbować małymi krokami iść we właściwym kierunku. Byłam na tej ścieżce zupełnie sama.”

Tę książkę polecam przeczytać łącznie z częścią pierwszą, jedną po drugiej, gdyż stanowią moim zdaniem nierozerwalną całość.
To nie jest banalny erotyk, czy zwyczajny romans. Ta książka jest tak prawdziwa, że aż przerażająca. Autorka zaserwowała swoim bohaterom brutalność rzeczywistości w której przyszło im istnieć. Dawno nie było mi dane przeczytać tak dobrej powieści, przedstawiającej tę ciemną stronę związków, a także zaprzeczającej szerokiej opinii, iż romanse niczego więcej poza rozrywką nie wnoszą. To lektura z morałem. Ukazuje jak uzależnienie może zniszczyć, nie tylko osobę uzależnioną, ale i tych, którzy są nam bliscy. Przedstawia, że często otoczenie i własna rodzina może nas popchnąć ku urwisku i tylko od nas zależy, czy będziemy mieli na tyle siły, by się oprzeć i w porę zawrócić, by nie spaść i nie roztrzaskać się o skały.
Ta pozycja, zapewniam, da Wam wiele do myślenia. A przynajmniej mam taką nadzieję, bo jest to bardzo mądra książka osadzona w czasach, kiedy dostępność do niebezpiecznych „rozrywek” może szybko zakończyć coś, co mamy najcenniejszego — życie.
Polecam tę pozycję całym sercem.

Lily

Moja ocena: 6/6

Za możliwość przeczytania książki ogromnie dziękuję Wydawnictwu Editio, sekcji editiored.




You Might Also Like

0 komentarze

Dołącz do nas na Facebooku!

Instagram

Subscribe