"Bluszcz" - Anna Harłukowicz-Niemczynow [Nymph]
sierpnia 01, 2018
Tytuł: Bluszcz
Autor: Anna Harłukowicz-Niemczynow
Wydawnictwo: Videograf S.A.
Data premiery: 2018-07-11
Liczba stron: 408
Opis: Julita przez wiele lat nosi maskę szczęśliwej żony i matki. Wierzy, że jej poświęcenie wystarczy do zbudowania trwałego małżeństwa oraz pełnej miłości rodziny. Elżbieta, bezdzietna, żyjąca samotnie lekarka, boryka się z myślami, które w jej głowie urastają do rangi problemu niepozwalającego cieszyć się z codzienności. Życiowe blokady przyjaciółek są efektem podjętych w młodości decyzji…
"Bluszcz" to powieść inna niż wszystkie. Anna H. Niemczynow porusza zakamarki duszy, które człowiek pragnie ukryć nawet przed samym sobą. Dotyka najtrudniejszych spraw, z jakimi niejednemu z nas przychodzi się zmierzyć. W sposób delikatny i subtelny pokazuje kierunki, których obranie może pomóc wydostać się z największych, na pozór nierozwiązywalnych trudności. Wywołuje uśmiech, daje nadzieję, emanuje spokojem i łagodnością.
Recenzja:
Autorka w swej powieści porusza aktualne tematy, takie, z którymi borykamy się na co dzień. Niestety. Depresja, kompleksy, niska samoocena, przemoc fizyczna i psychiczna, homoseksualizm. To bardzo mądrze opisana powieść obyczajowa. Napisana płynnym, bardzo przyjemnym w odbiorze językiem.
Bluszcz to prosta, a zarazem skomplikowana historia o przyjaźni i miłości, osadzona w polskich realiach. Opowiada o dwóch przyjaciółkach, które znają się jeszcze z młodości. Julicie i Elżbiecie, które wychowane zostały w głębokiej wierze, co rzutowało na ich życie, w głównej mierze na Elżbietę. Pomimo czterdziestu lat Elżbieta nie założyła rodziny, nie zawierała związków i pozostała dziewicą. Wspiera swą przyjaciółkę, Julitę, która, pomimo głębokiej wiary postanowiła wieść inne życie. Poślubiła Gerarda. Mężczyznę apodyktycznego, typowego pana i władcę, który od kobiety wymaga, ale nic nie daje, oprócz poczucia, że zawdzięcza mu wszystko, więc powinna się absolutnie podporządkować.
Ich związek nie jest szczęśliwy, a Julita żyje w przeświadczeniu, że wszystko jeszcze się ułoży. To przykre, ale niestety w naszych realiach bardzo często takie przypadki mają miejsce, a wiele ludzi po prostu funkcjonuje w takich toksycznych relacjach. Czas przelatuje im przez palce i prawda jest taka, że jeżeli w porę się nie otrząsną, nie będą nawet wiedziały, czym jest szczęście.
Bluszcz to opowieść o nas i dla nas. Jestem przekonana, że wiele kobiet czytając powieść Anny Harłukowicz-Niemczynow, odnajdzie w Julicie siebie. Być może właśnie ta lektura będzie zarzewiem, aby zrobić krok naprzód, zmienić coś w swoim życiu, a właściwie... po prostu zacząć żyć. Myślę, że ta powieść, jest pewnego rodzaju diagnozą, pokazaniem przyczyny i skutku, oraz daniem do zrozumienia, że można coś zmienić. Albo, chociaż przejrzeć na oczy. To nie jest powieść o wielkiej miłości, o zdobywaniu, o przystojnym mężczyźnie i pięknej kobiecie. To powieść o życiu, które nas otacza, to powieźć z morałem. To powieść, którą autorka próbuje pomóc każdej kobiecie, która odnajdzie w sobie Julitę.
Każda z postaci jest charakterystyczna. Bardzo dobrze wykreowana i niebanalna. Pomimo że Gerard jest w istocie negatywną postacią, to właśnie on wydał mi się najlepiej "napisany". Budził ogromne emocje, wmawiając żonie, że do niczego się nie nadaje i wszystko zawdzięcza jemu. Były momenty, gdy miałam ochotę go udusić za psychiczne wykańczanie kobiety, która tak naprawdę poświęciła się jemu i rodzinie. Na szczęście pewnego dnia, na wakacyjnym wyjeździe, dochodzi do zdarzenia, które jest przełomem w tym toksycznym związku i wspierana przez dzieci Julita odchodzi od męża.
Fabuła przedstawiona została w dwóch częściach. Jedna z nich prezentuje główną bohaterkę przed odmianą, jaka w niej zaszła, natomiast druga pokazuje kobietę, która patrzy na świat już innym spojrzeniem. Przemiana Julity nie była prosta, wręcz przeciwnie. Jednak miała wsparcie Elżbiety, przyjaciółki, na którą zawsze mogła liczyć.
Bluszcz to powieść pełna emocji i nagłych zwrotów akcji. To opowieść o życiu, opowieść przede wszystkim o kobietach i dla kobiet. Opowieść z morałem i przekazem, że czasem można podnieść się z najgorszego upadku. Pod warunkiem, że dostrzega się ten upadek i ma się odwagę, aby zrobić pierwszy krok, by zmienić bieg wydarzeń. Szczególnie gdy ma się przy sobie przyjaciółkę, taką jak Elżbieta.
Nie byłabym sobą, gdybym nie znalazła jakiegoś tematu, którego nie poruszyłabym dodatkowo. Tym razem jednak chciałabym napisać coś nie o samej powieści, lecz o Ani Harłukowicz-Niemczynow. Warto przyjrzeć się tej autorce i nie mam tu jedynie na myśli talentu, lecz jej fenomenalną osobowość. Ania składa się w głównej mierze z energetycznego uśmiechu i bijącej od niej radości życia. Warto zaobserwować ją na jej social mediach. A dlaczego? Ponieważ sam jej uśmiech poprawia nastrój i sprawia, że dzień staje się lepszy. Uwierzcie mi na słowo! Na koniec taka mała konkluzja. Ania jest moją imienniczką, a od zawsze wiadomo, że wszystkie Anie, to fajne dziewczyny ;) I wszystko jasne!
Polecam "Bluszcz", to bardzo wartościowa literatura. Zachęcam do poświęcenia uwagi autorce tej powieści. Jestem pewna, że przywita Was uśmiechem :)
Autor: Anna Harłukowicz-Niemczynow
Wydawnictwo: Videograf S.A.
Data premiery: 2018-07-11
Liczba stron: 408
Opis: Julita przez wiele lat nosi maskę szczęśliwej żony i matki. Wierzy, że jej poświęcenie wystarczy do zbudowania trwałego małżeństwa oraz pełnej miłości rodziny. Elżbieta, bezdzietna, żyjąca samotnie lekarka, boryka się z myślami, które w jej głowie urastają do rangi problemu niepozwalającego cieszyć się z codzienności. Życiowe blokady przyjaciółek są efektem podjętych w młodości decyzji…
"Bluszcz" to powieść inna niż wszystkie. Anna H. Niemczynow porusza zakamarki duszy, które człowiek pragnie ukryć nawet przed samym sobą. Dotyka najtrudniejszych spraw, z jakimi niejednemu z nas przychodzi się zmierzyć. W sposób delikatny i subtelny pokazuje kierunki, których obranie może pomóc wydostać się z największych, na pozór nierozwiązywalnych trudności. Wywołuje uśmiech, daje nadzieję, emanuje spokojem i łagodnością.
Recenzja:
Autorka w swej powieści porusza aktualne tematy, takie, z którymi borykamy się na co dzień. Niestety. Depresja, kompleksy, niska samoocena, przemoc fizyczna i psychiczna, homoseksualizm. To bardzo mądrze opisana powieść obyczajowa. Napisana płynnym, bardzo przyjemnym w odbiorze językiem.
Bluszcz to prosta, a zarazem skomplikowana historia o przyjaźni i miłości, osadzona w polskich realiach. Opowiada o dwóch przyjaciółkach, które znają się jeszcze z młodości. Julicie i Elżbiecie, które wychowane zostały w głębokiej wierze, co rzutowało na ich życie, w głównej mierze na Elżbietę. Pomimo czterdziestu lat Elżbieta nie założyła rodziny, nie zawierała związków i pozostała dziewicą. Wspiera swą przyjaciółkę, Julitę, która, pomimo głębokiej wiary postanowiła wieść inne życie. Poślubiła Gerarda. Mężczyznę apodyktycznego, typowego pana i władcę, który od kobiety wymaga, ale nic nie daje, oprócz poczucia, że zawdzięcza mu wszystko, więc powinna się absolutnie podporządkować.
Ich związek nie jest szczęśliwy, a Julita żyje w przeświadczeniu, że wszystko jeszcze się ułoży. To przykre, ale niestety w naszych realiach bardzo często takie przypadki mają miejsce, a wiele ludzi po prostu funkcjonuje w takich toksycznych relacjach. Czas przelatuje im przez palce i prawda jest taka, że jeżeli w porę się nie otrząsną, nie będą nawet wiedziały, czym jest szczęście.
Bluszcz to opowieść o nas i dla nas. Jestem przekonana, że wiele kobiet czytając powieść Anny Harłukowicz-Niemczynow, odnajdzie w Julicie siebie. Być może właśnie ta lektura będzie zarzewiem, aby zrobić krok naprzód, zmienić coś w swoim życiu, a właściwie... po prostu zacząć żyć. Myślę, że ta powieść, jest pewnego rodzaju diagnozą, pokazaniem przyczyny i skutku, oraz daniem do zrozumienia, że można coś zmienić. Albo, chociaż przejrzeć na oczy. To nie jest powieść o wielkiej miłości, o zdobywaniu, o przystojnym mężczyźnie i pięknej kobiecie. To powieść o życiu, które nas otacza, to powieźć z morałem. To powieść, którą autorka próbuje pomóc każdej kobiecie, która odnajdzie w sobie Julitę.
"Istnieją dwa typy kobiet bluszczów. Pierwsze z nich, udające zagubione istoty, zarzucają na zaradnego i ustawionego finansowo mężczyznę sieć swojego uroku, po czym wiodą sielskie życie wśród materialnych wygód, cały czas grając rolę nieporadnych. Leżą, pachną i są - po prostu. Drugim typem kobiet bluszczów są kobiety o niskim poczucie własnej wartości, którymi łatwo jest sterować. Takich kobiet szukają mężczyźni oczekujący bezwzględnego posłuszeństwa od płci przeciwnej".
Każda z postaci jest charakterystyczna. Bardzo dobrze wykreowana i niebanalna. Pomimo że Gerard jest w istocie negatywną postacią, to właśnie on wydał mi się najlepiej "napisany". Budził ogromne emocje, wmawiając żonie, że do niczego się nie nadaje i wszystko zawdzięcza jemu. Były momenty, gdy miałam ochotę go udusić za psychiczne wykańczanie kobiety, która tak naprawdę poświęciła się jemu i rodzinie. Na szczęście pewnego dnia, na wakacyjnym wyjeździe, dochodzi do zdarzenia, które jest przełomem w tym toksycznym związku i wspierana przez dzieci Julita odchodzi od męża.
Fabuła przedstawiona została w dwóch częściach. Jedna z nich prezentuje główną bohaterkę przed odmianą, jaka w niej zaszła, natomiast druga pokazuje kobietę, która patrzy na świat już innym spojrzeniem. Przemiana Julity nie była prosta, wręcz przeciwnie. Jednak miała wsparcie Elżbiety, przyjaciółki, na którą zawsze mogła liczyć.
Bluszcz to powieść pełna emocji i nagłych zwrotów akcji. To opowieść o życiu, opowieść przede wszystkim o kobietach i dla kobiet. Opowieść z morałem i przekazem, że czasem można podnieść się z najgorszego upadku. Pod warunkiem, że dostrzega się ten upadek i ma się odwagę, aby zrobić pierwszy krok, by zmienić bieg wydarzeń. Szczególnie gdy ma się przy sobie przyjaciółkę, taką jak Elżbieta.
Nie byłabym sobą, gdybym nie znalazła jakiegoś tematu, którego nie poruszyłabym dodatkowo. Tym razem jednak chciałabym napisać coś nie o samej powieści, lecz o Ani Harłukowicz-Niemczynow. Warto przyjrzeć się tej autorce i nie mam tu jedynie na myśli talentu, lecz jej fenomenalną osobowość. Ania składa się w głównej mierze z energetycznego uśmiechu i bijącej od niej radości życia. Warto zaobserwować ją na jej social mediach. A dlaczego? Ponieważ sam jej uśmiech poprawia nastrój i sprawia, że dzień staje się lepszy. Uwierzcie mi na słowo! Na koniec taka mała konkluzja. Ania jest moją imienniczką, a od zawsze wiadomo, że wszystkie Anie, to fajne dziewczyny ;) I wszystko jasne!
Polecam "Bluszcz", to bardzo wartościowa literatura. Zachęcam do poświęcenia uwagi autorce tej powieści. Jestem pewna, że przywita Was uśmiechem :)
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Videograf.
0 komentarze