Wyjątkowa i wielowymiarowa przygoda w powieści „Nieskończone światy Jane” — Kristin Cashore [Lily]
sierpnia 31, 2018
Tytuł:
„Nieskończone światy Jane”
Autor:
Kristin Cashore
Rok wydania:
2018
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron:
464
Opis wydawcy: 7.
miejsce na liście bestsellerów NYT! Brawurowa powieść dla nastolatków.
Osiemnastoletnia
Jane, na zaproszenie swojej byłej korepetytorki, przybywa do posiadłości
rodziny Trashów na coroczną galę. Dom, wypełniony po brzegi cennymi artefaktami
i dziełami sztuki, jest kwintesencją luksusu, a przepych wylewa się zeń
drzwiami i oknami. W pewnej chwili okazuje się, że dwa dzieła sztuki ‒ obraz
Vermeera i rzeźbę Brancusiego ‒ skradziono.
Zaczyna
się poszukiwanie, a cała akcja jest uzależniona od decyzji podjętych przez
Jane. W zależności od tego, którą decyzję bohaterka podejmie, jej losy (a także
losy pozostałych bohaterów) potoczą się inaczej.
~*~*~*~
Ekscentryczna
— jest to pierwsze skojarzenie jakie pojawiało się w mojej głowie w trakcie czytania powieści
Kristin Cashore. „Nieskończone światy Jane” to było moje pierwsze spotkanie z
twórczością tej autorki i zapewniam Was, że ogromnie i niepowtarzalnie udane.
Dawno tak mnie nie pochłonęła książka fantastyczna, jak ta. Jest to pozycja,
którą powinien przeczytać każdy czytelnik kochający niekonwencjonalność fabuły,
wątek kryminalny, obyczajowy, a nawet fantastyczno-naukowy, przedstawiony nam w
eleganckiej oprawie pięknego języka.
W
książce pojawia się wiele nawiązań zarówno do serialu „Doktor Who”, jak i do
książki „Kubuś Puchatek”. Każde ma związek z tym, co przeżywa główna bohaterka
Jane, która za sprawą przyjęcia zaproszenia od bogatej, dawnej znajomej, Kiran,
trafia na wyspę gdzie mieści się niezwykły dom. Tu Reviens jest wyjątkowym
miejscem, nie tylko ze względu na wystrój bogaty w największe dzieła sztuki
świata, ale również poprzez interesujących gości jacy pojawiają się w tym
miejscu. Jane zjawiając się w tak intrygującym domu, przeżywa wiele tych samych
zdarzeń, jednakże w różnych konfiguracjach, tudzież jak się w końcu okazuje,
wymiarach. Mamy jednak punkty wspólne wszystkich nieskończonych światów —
kradzież, zniknięcie aktualnej pani Thrash, tajemniczy służący, i pies.
Ale,
zacznijmy od początku. Jane właśnie usiłuje uporać się ze stratą ukochanej
ciotki Magnolii, która ją wychowała po śmierci rodziców. Dziewczyna porzuca
studia, znajduje pracę kelnerki i sprawia sobie tatuaż przedstawiający meduzę. Rysunek
ma przypominać jej o ciotce, która była wykładowcą i fotografem morskich
głębin. Kiedy pojawia się w miejscu jej
pracy dawna znajoma i zaprasza ją na wiosenną galę organizowaną dorocznie przez
jej ojca Octaviana Thrasha IV, przypomina sobie o złożonej niegdyś obietnicy ciotce
Magnolii, by nigdy nie odrzuciła zaproszenia do rodzinnej rezydencji Kiran.
W
fabule pojawia się kilka znaczących postaci, które mają wpływ na rozwój
sytuacji w danym świecie, w którym żyje dana Jane. Przyznam szczerze, że
początkowo czułam się, jakbym miała rozdwojenie jaźni. Nie bardzo potrafiłam zrozumieć,
o co chodzi, a historia zaczynała mi przypominać film „Dzień Świstaka”, gdzie
główny bohater przeżywa wciąż od nowa jeden dzień. Tu jednak, mamy różne Jane i
różne rzeczywistości w jakich przeżywa kilka dni zwieńczonych galą, do której
przygotowuje się całe domostwo Thrash’ów. Pojawia się zatem pewna sekwencja
zdarzeń, która prowadzi czytelnika do zaskakującego rozwiązania zagadki kilku
wersji Jane, jakie mają miejsce podczas dni spędzonych w niezwykłym domostwie
oraz otaczających ją zewsząd tajemniczych zdarzeń.
Początkowo,
Jane jest nieco zamknięta w sobie, niepewna i wydaje się zagubiona. Nie można
jej jednak odmówić odwagi, bez której zapewne nie zrezygnowałaby pracy i nie
wyjechała z Kiran do jej rodzinnej posiadłości, a dalej znajdowałaby się w punkcie
wyjścia — żałoby i braku pomysłu, co zrobić ze swoim życiem. Poprzez kolejne
działy, tudzież rozdziały, możemy obserwować jak dziewczyna otwiera się na
świat, na nowe możliwości, zaczyna być ciekawa otaczających ją zarówno dzieł
sztuki, jak i ekscentrycznych bywalców Tu Reviens. Powoli zyskuje pewność siebie
i odnajduje wartość tego, co robi najlepiej — niezwykłe parasolki. Do dziewczyny dociera, że nie jest to bezużyteczne
zajęcie. Pomimo straty jaką poniosła w życiu, nadal potrafiła przelać swoje
emocje w wyjątkowe i niepowtarzalne parasolki o bardzo nietypowych kształtach.
Okazuje się, że nawet „zwykła” parasolka może stanowić dzieło sztuki, o czym
przekonują ją mieszkańcy Tu Reviens.
Wydawało
mi się, że z każdym nowym światem, który ukazuje nam autorka, Jane staje się
coraz pewniejsza siebie jak i swojej wartości, jednocześnie wplata się w
jeszcze bardziej dziwne wydarzenia, niż poprzednio. Zaczyna też, wraz z kilkoma
innymi bohaterkami czuć, że coś jest nie tak, jak być powinno. Przez cały czas
gdzieś pod skórą czuła, że o czymś powinna wiedzieć, lecz nie potrafiła do
siebie tego przywołać i utrzymać na tyle długo, by odkryć co to było.
„Jane zaczyna dostrzegać, że jest
zdezorientowana. To coś w rodzaju sennego roztargnienia. Pewnie dlatego, że
każdy pokój wydaje się nowym światem, nową erą, myśli.”
Jane
stara się także dowiedzieć jak najwięcej o swojej ciotce. W każdym świecie
otrzymuje pewne informacje, i nie do końca wie, jak sobie z nimi poradzić.
Okazuje się bowiem, że tak naprawdę niewiele wiedziała o życiu Magnolii. Dziewczyna
będzie musiała odpowiedzieć sobie na pytanie — czy naprawdę ukryte przez ciotkę
fakty zacierają fakt, że kochała Jane i robiła wszystko, by była szczęśliwa.
„— Chodzi o to, że kiedy się
dowiadujesz, że ktoś nie był tym, za kogo się podawał — mówi — zaczynasz się
zastanawiać, czy w ogóle łączyła cię jakaś więź z tą osobą. Próbujesz ją sobie
wyobrazić i zamiast tego pojawia się pustka. Jesteś pewna tylko tego, że ten
ktoś cię okłamywał.”
Wyróżniającymi
się postaciami w tej powieści jest z całą pewnością rodzeństwo Thrash — Kiran i Ravi.
Podobnie
jak Jane, także Kiran wydaje się równie zagubiona w swym świecie, pomimo dostatku
jaki ją otacza. Nie wie, co zrobić ze swoim życiem. Nie potrafi odnaleźć drogi,
którą pragnęłaby podążać, czując się bezużyteczna, kiedy wokół każdy ma jakieś
zajęcie, pasję.
„ — Ludzie mówią, że to, co ci się
przytrafia, jest bezpośrednim rezultatem dokonanych przez ciebie wyborów —
podejmuje Kiran — ale to jest nie fair. Przez większość czasu nie zdajesz sobie
nawet sprawy, że wybór, którego zaraz dokonasz, okaże się ważny.”
Co
do Raviego, jest on „zafiksowany” na sztuce. Jest ona dla niego najważniejsza,
a kradzież bądź zniszczenie jakiejś jej części stanowi dla niego ogromny dramat
i wywołuje histerię, która jest wspólna dla wszystkich światów jakie mamy
okazję poznać. ;) Do tego dochodzi jeszcze fascynacja Jane i jej parasolkami, a
słowne potyczki tej dwójki, niejednokrotnie rozbawiały mnie do łez.
Również
Ivy odznacza się na tle licznych, interesujących bohaterów z jakimi mamy do
czynienia w tej lekturze. Dziewczyna, która uwielbia fotografię, także skrywa
liczne tajemnice. Jest miłą, zabawną osobą, która od razu zapałała sympatią do
Jane, a jednak wciąż wzbudzającą w głównej bohaterce jakąś niepewność.
Wydaje
się, że każdy w tym domu ma coś do ukrycia, a Jane powoli zaczyna zastanawiać
się, czy cokolwiek jest rzeczywiste. Niejednokrotnie poczuje się zdradzona,
lecz czy słusznie?
„Wszystko wokół mnie jest
kłamstwem.”
W
tej książce jest bardzo wiele postaci, które zasługują na omówienie, jednak za
dużo zdradziłoby to z fabuły. Musicie przekonać się sami, co też wydarzyło się
w Tu Reviens, oraz jaki związek z niezwykłymi zdarzeniami mieli poszczególni
bohaterowie. Ja zaznaczę jeszcze tylko jednego, bardzo niezwykłego bohatera —
psa Jaspera. Jest on jednocześnie uroczy, co dziwaczny. Od samego początku
towarzyszy Jane i za każdym razem usiłuje jej coś pokazać, jednak dziewczyna
sukcesywnie go, albo ignoruje, albo nie rozumie, dlaczego akurat do niej się
przyczepił. To, do czego doprowadzi w końcu główną bohaterkę, gdy pozwoli sobie
na „posłuchanie” Jaspera, zaskoczy niejednego. ;)
„Jasper
jest klasycznym bassetem w brązowe, czarne i białe łaty; ma długi nos, jeszcze
dłuższe kłapciate uszy, krótkie łapki, smutne oczy i oklapnięty pysk. Jest
stworzeniem nękanym grawitacją. Gdy Jane klęka i wyciąga rękę, pies ją
obwąchuje. Liże ją nieśmiało. Potem opiera się całym ciężarem o jej wilgotne
sztruksy.
—
Jesteś idealny — mówi Jane, drapiąc go po głowie w miejscu, którego, jak
podejrzewa, pies sam nie potrafi dosięgnąć.”
Na
uwagę zasługuje również sama konstrukcja książki, która została podzielona nie
na rozdziały, a na sześć działów składających się na parasolkę, którą możemy
podziwiać jako spis treści. Kolejnym atutem, już przy pierwszym rzucie oka jest
oczywiście okładka, która przyciąga barwami, niczym wejście do innego wymiaru.
Jej prostota połączona z kolorystyką — dominującym srebrem przeplatanym
niebieskim, żółtym i czarnym — przyciąga wzrok i wręcz przyzywa, by po nią
sięgnąć. Warto też zaznaczyć, że książka napisana została w czasie
teraźniejszym, w narracji trzecioosobowej, wyłącznie z punktu widzenia Jane. Obrazowe
i plastyczne opisy sprawiały, że wydawało mi się, iż znajduję się w samym
środku wydarzeń. Naprawdę niewielu autorów potrafi tak szczegółowo opisać świat
przedstawiony, by jednocześnie nie zanudzić czytelnika na śmierć.
Podsumowując,
„Nieskończone światy Jane” są nie tylko książką o fantastycznym świecie, czy też
o tajemniczym zniknięciu obrazu wartego miliony i pani Thrash, lecz jest
opowieścią o życiu i wyborach jakie dokonujemy. Każda nasza decyzja prowadzi
nas do określonych, niekiedy trudnych do przewidzenia, konsekwencji. Obieramy
różne drogi, nie wiedząc co znajdziemy na ich końcu. Jest to mądra i świetnie
napisana książka, doprawiona ciekawą fabułą i niebanalnymi postaciami.
Ponadto,
niewątpliwie miszmasz fabularny, jak i połączenie kilku gatunków, jaki
zafundowała nam Kristin Cashore może powodować, w pewnym momencie zagubienie
czytelnika, jednak wszystkie zdarzenia są tak doskonale połączone i w
konsekwencji spięte ze sobą tworząc spójną całość, że wystarczy uważna lektura,
by z fascynacją zaczytywać się w kolejnych stronach. Mi nie pozostało nic
innego, tylko rozsiąść się wygodnie, zagłębić się w lekturze i podziwiać
doskonały kunszt pisarski autorki. Bo to, że ma niezwykły talent do snucia
ciekawej i niesamowitej historii, to jest pewne.
Polecam
Wam tę książkę z całego wielowymiarowego serducha, jeżeli tak jak ja
uwielbiacie dobrze napisane skomplikowane historie fantastyczno—kryminalne. ;)
Lily
Moja
ocena: 6/6 nieskończonych światów ;)
Za
możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Jaguar oraz zazyjkultury.pl
0 komentarze