Cięta satyra na Polaków za granicą w "Zbrodni po irlandzku" Aleksandra Rumin [Lily]

sierpnia 19, 2019





Tytuł: „Zbrodnia po irlandzku”
Autor: Aleksandra Rumin
Wydawnictwo: Initium
Ilość stron: 304
Rok wydania: 2019
Opis wydawcy:

Egzotyczne wycieczki to niebezpieczne hobby. Co roku kilkuset spragnionych wrażeń Polaków ginie podczas wakacyjnych wojaży. Dlatego nikogo nie dziwi, że nieszczęścia dotykają również uczestników wyprawy do Irlandii z biurem podróży „Hej Wakacje”. Nikogo poza pilotem wycieczki, którego męczy przeczucie, że coś tu nie gra. Tomasz Waciak nie ma jednak czasu na dochodzenia, bo musi się użerać z irlandzką pogodą, roszczeniową starszą panią, ciągłymi zmianami programu, zatruciami pokarmowymi i nieprzepartą ochotą, żeby strzelić sobie drinka. Albo trzy.

Druga powieść Aleksandry Rumin to cięta satyra na Polaków za granicą, pełna obyczajowych obserwacji, wyrazistych postaci i najdziwniejszych perypetii. No i zbrodni, rzecz jasna.


~*~*~*~

To już druga komedia kryminalna Aleksandry Rumin, jaką miałam przyjemność przeczytać. Niezmiennie autorka mnie zaskakuje tym, jak trafnie potrafi ująć wady naszego narodu. Świetna satyra, którą warto przeczytać. ;) Kryminał i komedia w jednym to zazwyczaj ciekawe zestawienie, po które ostatnio coraz częściej sięgam.

Tomek jęknął i przez chwilę rozważał zalanie się łzami tudzież wyznanie całej prawdy na temat rzekomej abstynencji, ale jeden rzut oka na zaciętą twarz Rudolfa wystarczył, żeby porzucił wszelką nadzieję.
Nie miał innego wyjścia – musiał polecieć do tej cholernej Irlandii.”

Tym razem, autorka przenosi swoich bohaterów do Irlandii. W ramach konkursu organizowanego przez biuro podróży „Hej Wakacje” kilkoro szczęśliwców wygrywa wycieczkę o pięknej nazwie „Szmaragdowa przygoda”. Wszystko na razie pięknie, prawda? Ale, co jeśli grupa zwycięzców to bardzo specyficzne osoby? A jeśli jedna z nich to morderca? Zaciekawieni? :D

Fabuła została poprowadzona w narracji trzecioosobowej, z punktu widzenia pilota wycieczki – Tomka. Nasz bohater ma problemy z alkoholem, w dodatku, podczas jego wypraw już kilkukrotnie w wyniku nieszczęśliwych wypadków ginęli w różnych sytuacjach turyści. Tym razem jednak wydaje się, że to wcale nie wypadki, a jednak… z dnia na dzień z ośmioosobowej grupy, traci kolejną osobę. I cóż poradzić? Może książka o jakże znaczącym tytule „Zbrodnia po irlandzku”, którą czyta podczas podróży, da Tomaszowi jakieś odpowiedzi, gdyż autor tejże, jakby przewidywał kolejne zdarzenia opisuje jak giną turyści podczas wycieczki do Irlandii.

Kolejne perturbacje, problemy z hotelami w jakich się grupa zatrzymuje, czy też napiętym planem wycieczki co i rusz naruszanym przez deszczową pogodę daje nam świetną historię, podczas której uśmiech nie schodził mi z ust. To naprawdę dobra komedia kryminalna ukazująca Polaków na wakacjach w krzywym zwierciadle. Nie wiem, co prawda, czy zdarzyło się kiedyś polskim turystom doprowadzić do zburzenia zabytku, który stał niewzruszenie przez wieki, ale zapewne innych czynów niejednokrotnie nasi rodacy się dopuścili i choć nie napawa mnie to radością, to jednak w tym wypadku, pozostało tylko się zaśmiać.

„– Tomek, mamy problem – wyszeptał kierowca. – Właśnie dostałem powiadomienie w telefonie. Spora część Temple Bar jest odcięta przez policję.
Atak terrorystyczny?
Nie, stary, jaki tam atak. Normalny wieczór w Dublinie. Nasz rodak schlał się jak świnia i zaczął atakować przechodniów, którzy jego zdaniem wyglądali na nielegalnych emigrantów roznoszących pasożyty. Polonijny serwis donosi, że krzyczał: „Irlandia dla Polaków!” – zaśmiał się Alan.”

Na uwagę zasługują nie tylko same wydarzenia, czy malownicze otoczenie nakreślone przez autorkę, ale i sami bohaterowie. Są wyraziści, choć w niektórych momentach przerysowani. Jednak ich sposób bycia, zachowanie, przemyślenia naprawdę oddają polską naturę. :P Każda z postaci jest odmienna. Jednak tuż obok głównego bohatera, najbardziej zapadła mi w pamięć zubożała staruszka zwana Baronową Raszplą. To, jak cwana jest ta kobieta, czasem mnie wręcz przerażało. :P

To, co uwielbiam w książkach Aleksandry Rumin, to zagadka kryminalna, która jest skonstruowana w taki sposób, że naprawdę mam problemy z odczytaniem tego, kto zabił. Wspaniale wykreowani bohaterowie i doskonale opisane otoczenie to kolejne plusy powieści tej autorki. Jeżeli do tego dodacie specyficzny humor i z dystansem podejdziecie do tego, w jaki sposób nakreśla nas samych, myślę, że będziecie tą lekturą równie zachwyceni, co ja. Polecam Wam z całego zaczytanego serducha. ;)

Moja ocena: 6/6

Lily


Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Initium. 

















You Might Also Like

0 komentarze

Dołącz do nas na Facebooku!

Instagram

Subscribe