"Słodki dom" Tillie Cole, czyli o miłości wbrew wszystkiemu [Ann]

czerwca 30, 2019





Tytuł: „Słodki dom”
Autor: Tillie Cole
Wydawnictwo: Editiored
Wydano: 04.06.2019
Stron: 352

 ~*~*~*~
Opis wydawcy:

Molly Shakespeare nie miała najłatwiejszego dzieciństwa. Bardzo wcześnie straciła rodziców. Wychowywała ją babcia, która utwierdzała wnuczkę w przekonaniu, że aby wykorzystać swoją szansę i stać się kimś, musi pracować ciężej niż inni. Molly była bystra, inteligentna, rozkochana w wiedzy i wyjątkowo oczytana, jednak bardzo samotna. Większość ludzi widziała w niej tylko brązowowłosą okularnicę, najczęściej milczącą, skrytą, niezbyt modnie ubraną i niemajętną. Dziewczyna podjęła decyzję o wyjeździe z rodzinnej Anglii do Alabamy, by tam ukończyć studia i zrobić doktorat z filozofii, gdyż bardzo chciała daleko zajść.

Molly prędko się przekonuje, że ten wyjazd radykalnie zmieni jej życie. Ludzie w Alabamie kochają futbol, głośną zabawę i mają nieznośny temperament. Jednak największym zaskoczeniem i równocześnie największą rewolucją w poukładanym życiu Molly okazuje się Romeo Prince: gwiazda sportu, potomek rodziny z tradycjami i dziedzic wielkiej fortuny, a przede wszystkim chłopak o boskim ciele, cudownych oczach i zniewalającym uśmiechu. Romeo robi, co chce, i może mieć każdą dziewczynę, której zapragnie. Ale z jakiegoś powodu upodobał sobie Molly...

~*~*~*~
Słodki dom” jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Tillie Cole. Nie miałam jeszcze okazji poznać jej w nieco bardziej drapieżnym wydaniu, więc nie jestem pewna, jak radzi sobie w innych książkach, jednak ta romantyczna, momentami ckliwa odsłona, którą prezentuje w tej powieści jest całkiem udana.
Nieco bałam się tego, co zaserwuje nam autorka. Czytając opis, spodziewałam się sztampowej opowieści o bad boyu, który zakochuje się w szarej myszce i zmienia dla niej swe wszystkie zwyczaje. I owszem, po części otrzymałam coś takiego, jednak w o wiele bogatszym wydaniu.
Wszystko zaczyna się dość typowo: Molly Shakespeare – inteligentna, kochająca książki, mądra dziewczyna, spotyka przypadkowo gwiazdę futbolu, pochodzącego z bogatej rodziny Rome’a Prince. Chłopak cieszy się opinią podrywacza, któremu nie oprze się żadna dziewczyna i który tak naprawdę żadnej ze swoich zdobyczy nie traktuje poważnie. Z jakiegoś powodu Molly wzbudza jego zainteresowanie. Do tego momentu podążamy za schematem. Jednak wkrótce okazuje się, że główni bohaterowie to nie tylko papierowe postaci. 
Każde z nich mierzy się z demonami przeszłości. Dziewczyna jest sierotą: jej matka zmarła przy porodzie, ojciec popełnił samobójstwo, gdy miała 6 lat, a ostatnia krewna – babcia odeszła po przegranej walce z nowotworem, gdy Molly miała 14 lat. Dziewczyna ucieczkę od biedy i samotności odnajduje w nauce, ma problemy z przywiązywaniem do ludzi oraz wykazuje tendencję do ucieczki przed uczuciami. Rome, a właściwie Romeo nie doświadczył w swym życiu miłości, jego rodzice nie są z niego dumni i widzą w nim wyłącznie środek do osiągnięcia celu. Zaplanowali za niego całe życie, małżeństwo z dziewczyną, której nie kocha, nie biorąc przy tym pod uwagę jego zdania.
Uczucie łączące Molly i Rome’a wydaje się z góry skazane na porażkę. Choć ich poranione dusze wydają się stworzone dla siebie nawzajem, pochodzą oni z dwóch różnych światów, a rodzina chłopaka nie ma zamiaru zaakceptować jego wybranki. Autorka w wielu momentach nawiązuje do „Romea i Julii”, począwszy od imienia głównego bohatera, nazwiska bohaterki, znaczenia pewnego balkonu, na używanych przez protagonistów cytatach kończąc. Taki zabieg przypadł mi do gustu i dzięki niemu poczułam do bohaterów większą sympatię.
Słodki dom” to swoisty wulkan emocji. Narracja prowadzona z perspektywy Molly pozwala w pełni zanurzyć się w targających nią wątpliwościach. Styl autorki jest przyjemny, płyniemy przez lekturę bez większych problemów. Początkowo dość niespieszna akcja nabiera tempa, gdy Molly i Rome zostają parą. Pod koniec miałam wrażenie, że autorka spieszyła się podczas pisania. Być może wynika to z kumulacji największych przeciwności właśnie w tej części powieści. Mimo to, książka przypadła mi do gustu. W kilku miejscach można się wzruszyć i zastanowić nad tym, co w życiu najważniejsze i co czyni nas tym, kim jesteśmy.
Molly, dom to nie miejsce. To nie kraj, miasto, budynek czy nieruchomość. Dom jest tam, gdzie druga połowa twojego serca, dom to osoba, która dzieli z tobą smutki i pomaga ci nieść brzemię straty. Dom to osoba, która mimo wszystkich przeciwności losu zawsze trwa przy tobie i daje ci wieczne szczęście.”
Na koniec dodam, że wielbicielki romansów z nutką pikanterii powinny być usatysfakcjonowane, gdyż w książce znajdziemy nieco scen +18. Opisane są jednak z wyczuciem, w klimacie odpowiadającym całej książce.
Podsumowując: Mogę polecić „Słodki dom” wszystkim fankom literatury kobiecej. To ten typ książki, która nie pozostawi czytelniczki w obojętności: najpierw oczaruje słodyczą pierwszych miłosnych uniesień, a później rozerwie serce na strzępy bólem straty. Choć historia nie jest może nieprzewidywalna, czy zaskakująca, można spędzić na jej lekturze miły wieczór, pogrążając się w wykreowanym przez autorkę świecie. Mimo że bohaterowie doświadczyli wiele cierpienia, po zakończeniu ich historii pozostaje w nas mimo wszystko nadzieja, że prawdziwa miłość jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności. „Słodki dom” jest pierwszym tomem opisującym losy Molly i Rome’a. Czy sięgnę po kolejne? Zdecydowanie tak.

Moja ocena: 7/10


Autor: Ann

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Editiored



You Might Also Like

0 komentarze

Dołącz do nas na Facebooku!

Instagram

Subscribe