Tajemnicza śmierć Marianny Biel — Marta Matyszczak [Lily]
lipca 04, 2018
Autor:
Marta Matyszczak
Tytuł:
Tajemnicza śmierć Marianny Biel
Seria:
Kryminał pod psem
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość
stron: 296
Opis
wydawcy: Pełen
humoru kryminał ze Śląskiem w tle.
Co może zrobić
zwolniony z pracy policjant? Może – jak Szymon Solański – przeprowadzić się do
chorzowskiego familoka, przygarnąć ze schroniska psa, otworzyć agencję
detektywistyczną i liczyć, że trafią mu się zlecenia ciekawsze niż śledzenie
niewiernych małżonków.
Zrządzeniem losu w
piwnicy nowego lokum Solańskiego zostają znalezione zwłoki Marianny Biel,
niegdysiejszej gwiazdy miejscowego teatru. Policja przyjmuje, że był to
nieszczęśliwy wypadek. Solański jest innego zdania. Postanawia pokazać dawnemu
pracodawcy, że nie stracił policyjnego nosa. Z kundelkiem Guciem u boku rusza
na poszukiwanie mordercy…
Od razu zaznaczę, że
zazwyczaj nie czytam naszych rodzimych autorów, gdyż mam uraz po pewnej
lekturze wychwalanej pisarki, która mnie całkowicie zawiodła. Od tamtej pory
unikałam polskich powieści niczym ogarów piekielnych. Jednak, po dość długim
czasie, postanowiłam dać ponownie szansę i książkom, i autorom ojczystym. Tym
sposobem, poszukując czegoś ciekawego do czytania, trafiłam na serię „Kryminały
pod psem” Marty Matyszczak.
Do sięgnięcia po „Tajemniczą
śmierć Marianny Biel”, pierwszej części serii; Kryminały pod psem, zachęcił
mnie gatunek i niezwykły bohater — pies Gucio. Mam słabość do zwierzaków,
a do psów zwłaszcza, zatem sami możecie wyobrazić sobie moją radość, gdy mogłam
przeczytać kryminał, w dodatku napisany także z psiego punktu widzenia. Pies detektyw wydał mi
się zatem bardzo atrakcyjnym początkiem mojej drogi do ponownego pojednania się
z literaturą polską ;)
Historia rozpoczyna się
w chorzowskim schronisku, gdzie pewien kundelek z utęsknieniem czeka, aż ktoś zabierze
go na tzw. Paradę Kundelków, czyli spacer poza kratami schroniska wraz z
wolontariuszami. Już od pierwszych stron możemy się przekonać, że opisy jakimi
raczy nas autorka są realistyczne i bardzo obrazowe, dzięki czemu czułam jakbym
była razem z bohaterami w Chorzowie i spoglądała na wydarzenia dziejące się tuż
przede mną, a nie gdzieś obok mnie.
W więzieniu, jak je
określa nasz bohater na czterech łapach, pojawia się, z numerkiem
przydzielonego mu psiaka na spacer, dość dziwny, odstający od reszty, burkliwy
mężczyzna, który wybiera właśnie jego, psa o trzech łapach, nie młodego i
dosyć wyszczekanego, by oznajmić swoje szczęście wszystkim wokół, że został wybrany on - Gucio, a nie
przypisany temu przybyszowi współosadzony. Gutek z kolei, od razu przeczuwa, że to
jest jego człowiek.
„—
Masz. — Rozmowny to ten jegomość nie był, ale miał, na moje oko, ze dwa kilo
parówek poutykanych po kieszeniach, więc byłem pewny, że dogadamy się bez
słów.”
Szymon Solański, drugi
z głównych bohaterów książki, jest byłym policjantem, który postanowił wrócić
do miasta, w którym się urodził i wychował. Postanawia wynająć mieszkanie w
familoku mieszczącego się w dość nieciekawej dzielnicy, adoptuje psa ze
schroniska i otwiera agencję detektywistyczną, w której raczej wieje halny po
kątach, niż pojawia się tłum potencjalnych klientów. Niewątpliwe jednak
Solański przyciąga morderstwa, bo gdy tylko wprowadza się do familoka okazuje
się, że jego sąsiadka nie żyje, a wszystko wskazuje na to, że nie był to
wypadek, jak chciałaby tego bardzo chorzowska policja.
Od chwili znalezienia
zwłok Marianny Biel w piwnicy familoka, życie Gucia i Szymona nabiera tempa, i
obaj rozpoczynają śledztwo w sprawie śmierci byłej gwiazdy teatralnej, a w
całej sprawie z pomocą przychodzi przyjaciółka z lat szkolnych Solańskiego —
Róża Kwiatkowska.
„—
Szymuś! — wrzasnęła grubaska i rzuciła się Solańskiemu na szyję. — Doszły mnie
słuchy, że będziemy sąsiadami. Trzeba to opić!
—
Róża — westchnął.
To
była chyba jedyna osoba, do której Solański bez zająknięcia zwracał się po
imieniu. Resztę świata wyzywał nazwiskami, zniechęcając do poufałości.”
Róża jest kolejną
bardzo interesującą postacią, która początkowo jawi się jako nieco stuknięta
lokatorka i wszędobylska dziennikarka, która ma problem z nadwagą i spożywanym
nieco w nadmiernych ilościach alkoholem. Energiczna, zapalczywa i przebojowa,
to moim zdaniem, idealne określenia tej bohaterki, która jak się okazuje z
czasem, również ma swoje sekrety.
Z każdą kolejną stroną,
odkrywamy nieco faktów z przeszłości naszych bohaterów. Jest tych informacji
jednak tak niewiele, że czytelnik z zapartym tchem wyczekuje kolejnych
strzępków, i sam nie wie kiedy jest już przy końcu książki.
W tej powieści nie ma
niczego przypadkowego. Wszystkie, nawet pozornie niepowiązane ze sobą
wydarzenia, zgrabnie łączą się w całość, by w końcowym rozrachunku wyłonić
mordercę.
Pomimo tego, że jest to
kryminał, w wielu momentach można szczerze się roześmiać. Moimi ulubionymi
fragmentami były te napisane z punktu widzenia Gucia. Jego opis rzeczywistości
był barwny, zabawny, ale też pokazujący, jak wiele może się zmienić w życiu
schroniskowego zwierzaka, kiedy już odnajdzie swojego człowieka.
„Mój
pan biedził się nad wykryciem mordercy Marianny Biel i już od tego dostawał
świra. Jakbym wiedział, kto to zrobił, tobym mu już dawno to wyjawił, żeby się
dłużej nie musiał męczyć. I posprzątał tu wreszcie trochę. Niestety, nie miałem
pojęcia, kto zacz, ten zabójca. Pewnie myślicie, że pies powinien po zapachu
wyczuć mordercę. Jeśli tak, to widać, że nikt z was nie był nigdy psem. W tym
cholernym familoku śmierdziało tajemnicą z każdego kąta. I bądź tu, człowieku
(lub psie), mądry, który kąt był tym właściwym.”
Książkę czytało mi się
bardzo szybko. Autorka potrafi władać językiem, niczym dobry szermierz. Każdy
rozdział jest dopracowany, a czytelnik może czerpać niewątpliwą radość z tej
lektury.
Do ostatniej strony nie
wiedziałam, kto ostatecznie okaże się mordercą, choć miałam kilku podejrzanych.
Każdy z nich mógł mieć motyw i sposobność, by pozbawić życia byłej aktorki.
Ostatnimi czasy, niewielu pisarzom udaje się mnie zaskoczyć, a jednak, Marcie Matyszczak się to
udało. Poszukiwanie mordercy, zgrabnie przeplatane z stopniowym odkrywaniem
tajemniczej przeszłości Szymona, oraz sekretów pozostałych bohaterów książki
sprawiło, że nie było momentu, kiedy poczułabym choć cień nudy.
Bohaterowie których
autorka wykreowała na kartach powieści są prawdziwi, żywi i bardzo barwni. Od
początku pokochałam Gucia, bo jego nie da się nie kochać, przyznajmy to
szczerze i otwarcie. ;) Moje serce podbił również detektyw Solański, pomimo mrukliwości
i gburowatości oraz przebojowa Róża ze swym dziennikarskim niuchem i
energicznym sposobem bycia.
Ta trójka, spokojnie
mogłaby ruszyć na podbój świata.
Również pozostałe
postacie są różnorodne i niebanalne, całkowicie odmienne, a jednocześnie tak
idealnie pasujące do całości fabuły, że nie pozostawało mi nic innego, jak
tylko podziwiać kunszt pisarski autorki i zatracić się w lekturze.
Mogę Wam szczerze
polecić tę powieść. Ja bawiłam się świetnie i nie mogę się już doczekać
zabrania za kolejną część. Mam nadzieję, że i Wy spędzicie przyjemnie czas
podążając śladami Gucia, Szymona i Róży.
Lily
Pierwszej części serii "Kryminały pod psem" daję 6/6 psich łapek ;)
0 komentarze