"Złamane dusze" Simone St. James [Ann]
lutego 27, 2019
Tytuł: Złamane dusze
Autor: Simone St. James
Wydawnictwo: NieZwykłe
Ilość stron: 369
Premiera: 28.11.2018
Ilość stron: 369
Premiera: 28.11.2018
Opis wydawcy:
Vermont,
1950 rok. Jest takie miejsce dla dziewcząt, których nikt nie
chce... Dla awanturnic, dla córek z nieprawego łoża, dla
dziewczynek zbyt mądrych jak na swoje czasy. Nazywa się Idlewild
Hall. W pobliskim miasteczku krążą plotki, że szkoła jest
nawiedzona. Cztery współlokatorki z internatu łączy wyrażany
szeptem strach. Ich przyjaźń rozkwita... do czasu aż jedna znika w
tajemniczych okolicznościach...
Vermont,
2014 rok. Dziennikarka Fiona Sheridan nie potrafi przestać myśleć
o okolicznościach śmierci jej starszej siostry. Dwadzieścia lat
wcześniej ciało Deb znaleziono na zarośniętym boisku, nieopodal
ruin Idlewild Hall. I choć chłopak siostry został osądzony i
skazany za morderstwo, Fiona nie może pozbyć się podejrzeń, że
sprawa ma drugie dno. Gdy dowiaduje się, że Idlewild Hall ma zostać
odrestaurowane przez anonimową milionerkę, postanawia napisać o
szkole artykuł. Jednak wstrząsające odkrycie, dokonane podczas
renowacji, połączy śmierć jej siostry z sekretami z przeszłości,
które miały pozostać ukryte w cieniu... oraz z niemilknącym
głosem...
Do
tej pory wydawnictwo NieZwykłe kojarzyło mi się z wydawaniem
romansów, jednak gdy tylko zobaczyłam zapowiedź tego tytułu,
wiedziałam, że jest to powieść, którą muszę przeczytać.
Uwielbiam historie łączące w sobie horror z thrillerem i
elementami powieści obyczajowych. Tutaj otrzymałam pełną gamę
emocji i do ostatnich stron zastanawiałam się nad rozwiązaniem
postawionych w trakcie lektury pytań.
„Niektóre
dziewczyny po prostu powinny umrzeć. Nic na to nie poradzisz.”
Już
krótki prolog skutecznie wciągnął mnie w akcję powieści. Od
razu poczułam ten charakterystyczny dreszczyk niepewności, który
pojawia się podczas czytania najlepiej skonstruowanych thrillerów.
Kolejne strony pochłaniałam w szybkim tempie, chcąc jak
najszybciej rozwikłać zarysowaną intrygę, jedyną przeszkodą
była konieczność chodzenia do pracy. Gdy nie mogłam czytać
„Złamanych dusz”, zastanawiałam się, co wydarzy się dalej.
Już dość dawno żadna książka tak na mnie nie wpłynęła.
Akcja
powieści toczy się dwutorowo. Z jednej strony mamy rok 1950, gdzie
śledzimy losy czwórki przyjaciółek uczęszczających do szkoły
dla dziewcząt z internatem. Z drugiej rok 2014 i śledztwo
prowadzone przez doświadczoną życiem dziennikarkę. Wydarzenia
bieżące przeplatane są retrospekcjami. W niespodziewany sposób,
za sprawą pojawienia się inwestora, zamierzającego odnowić
Idlewild Hall, dochodzi do splotu zdarzeń i odkrycia zbrodni sprzed
lat.
Dodatkową
zaletą jest dodanie wątku związanego z drugą wojną światową i
obozem koncentracyjnym w Ravensbruck. Nie spodziewałam się o tym tu
przeczytać, więc byłam pozytywnie zaskoczona.
Główną
bohaterką powieści jest dziennikarka Fiona Sheridan. Poznajemy ją
jako trzydziestokilkuletnią kobietę. Już na samym początku
dowiadujemy się, że jej życie zostało naznaczone poważną
traumą: dwadzieścia lat wcześniej starsza siostra Fiony została
zamordowana, a jej ciało znaleziono na terenie opuszczonej szkoły
dla dziewcząt z internatem. Chociaż sprawa śmierci siostry została
wyjaśniona, a jej morderca skazany, Fiona nadal nie potrafi sobie z
tym poradzić, doszukując się nieścisłości w śledztwie i nie
wierząc w winę osadzonego. Obsesyjnie powraca na miejsce zbrodni,
próbując odkryć coś nowego. Jej życie prywatne nie układa się
najlepiej. Kibicowałam poczynaniom Fiony, jednocześnie też
współczując jej tego, co ją spotkało.
Na
drugim planie czasowym śledzimy wydarzenia z perspektywy czwórki
nastolatek uczących się w Idlewild Hall. Każda z nich ma za sobą
trudną przeszłość, pochodzą z różnych środowisk, jednak ich
losy nieodwracalnie splatają się ze sobą i wspólne mieszkanie w
pokoju akademika stopniowo przeradza się w prawdziwą przyjaźń.
Dziewczęta stawiają czoła przerażającym zjawiskom dziejącym się
w szkole, a my wraz z nimi możemy się zastanawiać, czy wszystko
dzieje się naprawdę, czy może jest jedynie wytworem ich wyobraźni.
Bardzo podobał mi się sposób rozwoju ich relacji i charakterów.
Dopełnieniem,
podnoszącym ocenę „Złamanych dusz” jest dynamiczna narracja i
dialogi świetnie oddające charaktery postaci.
Podsumowując,
„Złamane dusze” to prawdziwa mieszanka wybuchowa różnych
gatunków, wykorzystująca to, co najlepsze w horrorze, thrillerze,
kryminale i powieści sensacyjnej. Autorka zgrabnie przemyciła
elementy świata zjawisk nadprzyrodzonych, do końca trzymając
czytelnika w niepewności, czy za złymi czynami stał człowiek, czy
może coś innego. Polecam tę historię nie tylko fanom horroru,
ponieważ nawet osoba unikającą takich klimatów w książkach,
znajdzie tu materiał skłaniający do refleksji.
Ann
Moja ocena 5,5/6
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe
0 komentarze