"Winna" Alicja Sinicka [Meg]
maja 14, 2019
Tytuł: Winna
Autor: Alicja Sinicka
Wydawnictwo: Kobiece
Winna...
"Ja zawsze jestem winna"
Pomimo że wielokrotnie chciałam sięgnąć po pierwszą książkę
Alicji Sinickiej „Oczy wilka”, jakoś nigdy nie było mi to dane, więc
„Winna” to pierwsze moje spotkanie z autorką.
Przyciągnięta obietnicą
wciągającej lektury zabrałam się za czytanie i… nie do końca tego się
spodziewałam, ale przyjemnie spędziłam czas.
Zacznę o tego co najbardziej przydało mi do gustu, czyli styl. Krótkie zdania i czas teraźniejszy tworzą taki
specyficzny klimat, który w połączeniu z napięciem
panującym przez całą książkę bardzo mi się podobał. Autorka tak opowiada historię Wendy, naszej tytułowej „Winnej”, że cały czas
ma się wrażenie, że zaraz wydarzy się coś złego, że gdzieś w tym
wszystkim jest jakiś haczyk. A czy rzeczywiście jest? Czy Wendy powinna obwiniać się o całe zło, które wydarzyło się w jej małym świecie? Czy może nie wszystko jest takie jak jej się wydaje?
Doktorantka psychologii Wendy po rocznym
związku z Warrenem, który ją zdradził, jest w totalnej rozsypce. Gdy
pewnego dnia widzi ukochanego w samochodzie przejeżdżającym obok,
zamiast do pracy udaje się do kawiarni, gdzie spotyka Jima. Ich
znajomość szybko rozkwita, a Warren zaczyna dziwnie się zachowywać. Spotkaniom Wendy i Warrena (nieprzypadkowym bo Warren pracuje u ojca Wendy) towarzyszą spięcia, chociaż ostatecznie Warren wywarł na mnie raczej pozytywne wrażenie. Wendy ma jednak problem nie tylko z nim, ale także z ojcem, który obwinia ją o tragedię, która spotkała ich rodzinę. Ukojenie zdaje się być na wyciągnięcie ręki. Silne ramiona Jima, bardzo męskiego i nieco tajemniczego mężczyzny przynoszą Wendy potrzebną odskocznię od dotychczasowego życia.
Jak dalej potoczą się losy tego emocjonalnego trójkąta?
Nie
sposób napisać o fabule nic więcej, bo każde kolejne zdanie może być
spoilerem niszczącym intrygę. W romans zostały zgrabnie wplecione wątki
sensacyjne, które dodają mu dreszczyku. To moje ulubione połączenie,
więc tym bardziej byłam ciekawa poprowadzenia tego „tła” kryminalnego
oraz finału. Niestety po części był przewidywalny i samo rozwiązanie
sprawy nie do końca mi się podobało, niemniej całość była spójna i
logiczna, a ja nawet na chwilę zwątpiłam w swoje podejrzenia.
Kreacja głównej bohaterki Wendy – tutaj mam mieszane
uczucia. Z jednej strony rozumiem, że przeżyła w swoim życiu tragedię,
do tego zdradził ją ukochany, ale z drugiej irytował mnie jej tok
myślenia. Może było to wynikiem zbyt wielu jej wewnętrznych przemyśleń, a
może sposobu, w jaki czasem autorka, zamiast pokazać to opowiada o zdarzeniach. Brakowało mi w Wendy trochę życia, chęci, momentami wydawała się taka bezwolna. Ciągle targana poczuciem winy, nie potrafi poukładać swojego życia.
Bohaterzy męscy - Jim
i Warren wypadają znacznie lepiej. Oboje mają w sobie coś niepokojącego
i tak do końca nie wiadomo, który z nich okaże się tym prawdziwym
zagrożeniem, pułapką, o której mowa w opisie.
Książkę czyta się
dobrze, płynnie i szybko, jeżeli miałabym jakieś zastrzeżenia, to
właśnie to, o czym pisałam już wcześniej. Zdecydowanie wolę, kiedy
bohater nie opowiada o wydarzeniach, a są one pokazane. Książka składa
się w dużej mierze z przemyśleń Wendy, ja wolałabym zmniejszyć tę część
na rzecz akcji.
Plusem na pewno są emocje, które towarzyszą nam
podczas czytania. Mamy kilka zwrotów akcji, które przyśpieszają bicie
serca i mogą okazać się dla czytelnika zaskakujące. Co ważne podobało mi
się także ukazanie wpływu naszych działań na naszych bliskich. To, że
wszystko, co robimy może odbić się także na nich. I w jaki sposób traumatyczne przeżycia wpływają na różnych ludzi. Jak bardzo mogą zmienić naszą psychikę.
Podsumowując „Winna” nie porwała mnie tak,
jak oczekiwałam, chociaż gdzieś od połowy książki rzeczywiście
wciągnęłam się w fabułę i ostatecznie uważam, że warto po nią sięgnąć. To ciekawe połączenie romansu z thrillerem psychologicznym i sensacją.
Meg
Moja ocena 4,5/6
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu
0 komentarze