O pięknie miłości - "Zapisane w pamięci" Ewa Pirce [Meg]

marca 03, 2019







Autor: Ewa Pirce
Tytuł: Zapisane w pamięci
Wydawnictwo: NieZwykłe
Stron: 738




Są takie książki, które na zawsze pozostają z nami. Nawet długo, długo po przeczytaniu ostatniej strony nadal siedzą w naszej głowie i wystarczy jakiś drobiazg czy symbol, żeby od nowa ta konkretna historia eksplodowała w naszych myślach, niosąc ze sobą wiele emocji, wzruszeń, ale także bolesnych momentów.

Taka właśnie jest najnowsza książka Ewy Pirce „Zapisane w pamięci”. Krąży po głowie i nie daje o sobie zapomnieć, bo to, co autorka zaserwowała nam na jej kartach, ta niesamowita, chwytająca za serce podróż, którą odbywamy wraz z bohaterami, staje się częścią nas samych.
Eva w młodości podjęła kilka kiepskich decyzji. Oddała serce mężczyźnie, który okazał się oprawcą, jej katem i kimś do szpiku złym. To, co jej zrobił, jest niewyobrażalnie okrutne i nigdy nie powinno się wydarzyć. Co gorsze dobrze wiemy, że takie rzeczy niestety mają miejsce nie tylko w książkach. To boli. Cała historia Evy to bolesna, przejmująca opowieść o skrzywdzonej dziewczynie.

Na szczęście na jej drodze staje Alex. To fantastyczny, zdeterminowany facet, którego życie także nie rozpieszczało. Jego przeszłość podobnie do tego, co spotkało Evę to niewyobrażalne pasmo cierpień i rzeczy, które nigdy nie powinny mieć miejsca.

Wspólna droga Evy i Alexa jest niesamowitą opowieścią o sile miłości, która jest w stanie pokonać wiele przeszkód. Od pierwszego spotkania tej dwójki wiadomo, że są sobie przeznaczeni niczym dwie połówki tego samego jabłka. A może jedna dusza w dwóch ciałach, które w końcu mogą stać się jednością… Miłość w ich wykonaniu jest czymś, co porusza najgłębiej skrywane uczucia, wyzwala w nas chęć przeżycia czegoś tak idealnego i pięknego. I chociaż oboje przeszli przez mrok, chociaż oboje mają na swych ciałach i w sercach rany i blizny to dzięki miłości, dzięki temu głębokiemu połączeniu, które ich scala, mogą razem iść do przodu, pokonać wyboistą drogę i zaznać szczęścia. Mogą naprawić siebie nawzajem, nie zatracając przy tym samych siebie.

Bardzo cieszę się, że ich historia została zamknięta w jednym tomie. Czekanie na kolejną część byłaby na pewno ciężką katorgą. Już wystarczy, że w poprzedniej książce autorka zaserwowała nam takie zawieszenie. Tutaj mamy na szczęście wszystko, dzięki czemu możemy przeżyć tę emocjonalną podróż z bohaterami od samego początku, aż po pełen wzruszeń i pięknych scen „koniec”.

Jak zawsze Ewa Pirce zadbała o muzyczna „oprawę” i każdy rozdział (a raczej Rundę) rozpoczynamy z innymi słowami piosenki pasującej do akcji. Podziwiam autorkę za ten zabieg, bo podejrzewam, ile czasu spędziła na wyszukaniu tylu fantastycznych kawałków, które idealnie oddają klimat danej części.

Warto też wspomnieć o stylu, w jakim zostało napisane „Zapisane w pamięci”. Ewa Pirce posługuje się lekkim piórem, zgrabnie łączy wątki i wlewa w swoje teksty mnóstwo emocji. Wszystko to powoduje, że kartki przelatują jedna za drugą i nawet nie wiadomo kiedy, pomimo sporej objętości książka dobiega końca. A ten jest z całą pewnością wyjątkowy. Wszystkie fanki romantycznych i emocjonalnych zakończeń będą usatysfakcjonowane w stu albo nawet dwustu procentach.

„Zapisane w pamięci” to jednak nie tylko romans, pomimo że miłość jest tutaj wątkiem prowadzącym. Mamy tu jak już wspomniałam trudną przeszłość bohaterów, poprzez którą autorka porusza ciężkie tematy, jak wykorzystywanie kobiet, upodlenie, gwałt, bestialskie traktowanie słabszych, ale też zmuszającą do refleksji scenę, pojawiającą się już na samym początku, kiedy Eva uwalnia się od swojego oprawcy. Bo nie każdy z nas ma w sobie tyle odwagi, nie każdy potrafi o siebie zawalczyć, ale Evie się to udaje, dzięki czemu dostajemy skrzywdzoną, lecz silną i odważną bohaterkę.

A jeśli już znowu jestem przy bohaterach… Nie sposób nie wspomnieć o kreacji Alexa. No, przyznaję ten facet to po prostu… wow. Gdyby wszyscy panowie tacy byli, my kobiety byłybyśmy w siódmym niebie. Waleczny, oddany i troskliwy. Chyba każda z nas chciałaby mieć kogoś takiego obok siebie. I tu chyba jedyny zarzut do autorki… no nie wolno tak robić… bo gdzie my teraz takiego znajdziemy ;)

Na koniec już, dodam, że pod piórem (klawiaturą) Ewy Pirce powstaje historia jednego z bohaterów drugoplanowych, na którą bardzo czekam. Mam nadzieję, a raczej jestem pewna, że będzie równie piękna i emocjonalna jak „Zapisane w pamięci”, bo to już jej znak rozpoznawczy.

Bardzo cieszę się, że dane mi było poznać tę historię wcześniej, napisać do niej rekomendację i objąć patronatem. To był zaszczyt i przyjemność.
A Wam książkę serdecznie polecam, bo to jedna z piękniejszych historii miłosnych, jakie poznałam.
Meg
Dla mnie 6/6
Za egzemplarz dziękuję

You Might Also Like

0 komentarze

Dołącz do nas na Facebooku!

Instagram

Subscribe