Walka dobra ze złem w powieści Izabeli Zawis „Światło Anioła” [Lily]
stycznia 05, 2019Tytuł: „Światło Anioła”
Autor: Izabela
Zawis
Wydawnictwo:
Novae Res
Rok Wydania: 2018
Ilość stron: 230
Opis Wydawcy: Walka dobra ze złem
właśnie się rozpoczęła. Czy na pewno wiesz, po której stronie staniesz?
Siedemnastoletnia
Megan wiedzie typowe życie współczesnej nastolatki. Mieszka wraz z matką, Jill,
w małym miasteczku. Nigdy nie poznała swojego ojca. Jej życie niespodziewanie
nabiera tempa, kiedy pewnego dnia w stojącym w jej pokoju lustrze zauważa
przystojnego chłopaka. I choć na początku jest przekonana, że to tylko wytwór
jej bujnej wyobraźni, wkrótce znajomość z Adamem, jej własnym Światłem,
doprowadzi ją do poznania wielu skrywanych dotąd tajemnic dotyczących jej rodziny...
Dramatyczne
wybory, przed którymi niebawem stanie, wpłyną na losy całego świata. Po czyjej
stronie opowie się Megan? Co się wydarzy podczas decydującej walki? Czy uda się
ocalić to, co najważniejsze?
~*~*~*~
Tym
razem, sięgnęłam po powieść dla młodzieży Izabeli Zawis „Światło Anioła”. Opis
mnie zaintrygował, gdyż nie ma to jak kawał świetnej historii o walce dobra ze
złem. Jest to książka z gatunku fantasy, więc kolejny plus dla mnie. Napisana w
narracji pierwszoosobowej, głównie z punktu widzenia głównej bohaterki,
siedemnastoletniej Megan, przeplatanej krótkimi wtrąceniami Adama.
Główną
bohaterką powieści jest zatem nastoletnia Megan. Pomocna dziewczyna, wierna
przyjaciółka, dobra uczennica. Już na początku miałam z nią niemały problem.
Dlaczego? Brakowało mi jakiegoś głębszego wprowadzenia w świat otaczający dziewczynę,
czegoś, co sprawiłoby, że poznałabym ją bliżej w tym ludzkim aspekcie. Dość
szybko przeskakujemy bowiem do wspomnień, jakie zaczną napływać do jej umysłu, znajomości
z mężczyzną z lustra —
Adama oraz wkraczania w, jakby nie patrzeć, zupełnie jej obcy świat.
Nie
poczułam związku z Megan i jakoś jej sytuacja i problemy z jakimi musi się
zmierzyć, przynajmniej w początkowej części książki, mnie nie obeszły. Nie byłam
pewna, czy to wina tak szybkiego przejścia od zwyczajnej, ludzkiej nastolatki,
do Anioła, który od wieków się odradza i toczy walkę z dwoistością swej natury? Czy też może chodziło o przeświadczenie, że miałam już kiedyś do czynienia z
bardzo zbliżoną fabułą i cały czas nie dawało mi to spokoju. Pomijając jednak
moje całkowicie subiektywne odczucia, sama historia jest wciągająca i od chwili
wejścia do świata Aniołów, intrygująca, a od pewnego momentu, trzymająca w
napięciu.
„Dziwnie się poczułam w jego
obecności. Nie, to nie był strach, wręcz przeciwnie. Mimo że bardzo mnie
skrzywdził, cieszyłam się, że go widzę.”
Najbardziej przyciągnęła moją
uwagę postać Adama. Mimo iż, również w jego przypadku dość szybko otrzymujemy
informację, iż jest Światłem Megan, a jedno bez drugiego nie potrafi istnieć,
to jednak nadal pozostaje nieco tajemniczy. Ta postać od razu zyskała moją
sympatię. Jest w niej jakiś blask, który czytelnika przyciąga i nie pozwala oderwać
się choć na chwilę, pragnąc więcej.
Oboje z Megan są ze sobą nierozerwalnie związani, zatem gdy nadchodzi dzień, kiedy dziewczyna zaczyna wyczuwać jego obecność, Adam postanawia,
że to jest ten właściwy czas, by się do niej zbliżyć. Zło nie śpi, także
rozpocznie poszukiwania i będzie starało się przekonać dziewczynę na swoją
stronę. Mężczyzna musi się zatem śpieszyć, by dotrzeć do dziewczyny na czas.
„Odwróciłam się ku niemu i
ujęłam jego wyciągniętą dłoń, odruchowo przytulając do swojego policzka i rozkoszując
się jego ciepłem. Posłał mi jeden z tych swoich rozbrajających uśmiechów.”
Początkowo, Megan wydaje się, że
jest bliska obłędu, słysząc głosy, następnie widząc przystojnego młodzieńca w
tafli lustra. Pojawiają się również bardzo wyraziste i realistyczne sny, które
stanowią wspomnienia wszystkich żyć dziewczyny. Część retrospekcyjna daje
czytelnikowi możliwość bliższego zapoznania się z przeszłością Adama i Megan,
która zawsze źle się kończyła. Tym razem, ma się odbyć ostateczna rozgrywka.
„Miałem bardzo silną motywację —
ostatnim razem zawaliłem całą sprawę i wymknęła mi się. Teraz przyszedł czas
dla nas i naszej bezgranicznej miłości. Czas, żebyśmy mogli zacząć wszystko od
nowa.”
Zmiany
jakie zachodzą w Megan z każdą reinkarnacją, powodują jej ewolucję. Dziewczyna
jest przerażona tym, że ciągnie ją w obie strony, sprawiając, że jest rozdarta
i do końca nie ma pewności, która cześć jej natury okaże się silniejsza. Czy
zdoła dokonać „dobrego” wyboru? Powieść
przedstawia problem, z jakim boryka się niejeden z nas. A jednak to, czy wybierzemy drogę jasności, czy też tę mroczną
ścieżkę, zależy od nas samych i tego, jak bardzo pragniemy pójść w daną stronę.
Główna bohaterka do samego końca nie jest pewna, której części siebie da się
pochłonąć, zaś zakończenie pozostawia czytelnika w przyjemnym napięciu i
wyczekiwaniu na ciąg dalszy i kolejne wybory, zdaje się, że jeszcze trudniejsze.
„Pod powiekami poczułam
napływające łzy. To się porobiło. Jak to mówią, wpadłam po same uszy. Znalazłam
się pośrodku największej i najdłuższej wojny, jaką toczą ludzie. Między Dobrem
a Złem. Już chyba gorzej nie mogło być.”
Troszkę zabrakło mi ludzkiej
matki Megan, Jill. Chciałabym nieco więcej dowiedzieć się na jej temat. Z
pewnością bardziej została nakreślona postać prawdziwej, anielskiej matki
dziewczyny, Heather. Kobieta, która rządzi Anielską stroną, wydawała się twardą
kobietą, która w głębi serca czuje się samotna.
W niniejszej historii
otrzymujemy także czarny charakter i zdrajcę, który był dla mnie zaskoczeniem
kiedy się ujawnił. Postać Iana stojącego po Złej stronie wydała mi się, obok Adama,
najciekawszą. Mroczny mężczyzna, który usiłuje przeciągnąć Megan na swoją,
ciemną stronę, knuje nieustannie i wydaje się być pewnym swego, pomimo
przyciągania głównej bohaterki do światła.
„—Tęskniłem za tobą. Jesteś moją
dumą i radością — objął mnie ponownie. — Daję ci wolną rękę. Tylko pospiesz
się, czuć od ciebie Dobro — skrzywił nos. — Ale jest też i Zło.”
Walka
dobra ze złem w niniejszej książce została przedstawiona w ciekawy i niebanalny
sposób. Autorka, karta po karcie ujawnia czytelnikowi kolejne tajemnice, które
powodują, że z zapartym tchem śledzimy akcję książki. „Światło Anioła” świetnie
pokazuje, że to od nas samych zależy, jacy będziemy i że nic nie jest
postanowione raz na zawsze.
To,
co przyciąga w pierwszej kolejności wzrok, to oczywiście okładka, która jest jednocześnie
prosta i intrygująca. Anielska biel i głębokie spojrzenie niebiańskich oczu, w
połączeniu z pięknymi skrzydłami idealnie oddaje klimat książki, która niewątpliwie cieszy oko. ;)
Książka
niewątpliwie jest warta polecenia. Myślę, że młodzież dobrze się będzie bawić,
czytając tę historię, a i może z niej sporo wynieść. Jest to bowiem powieść z
przesłaniem i wydaje mi się, że byłaby świetną lekturą szkolną. ;)
Lily
Moja ocena: 4,5/6
Za możliwość przeczytania książki bardzo
dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
0 komentarze