"Walcząc z ciszą" Aly Martinez [Kocyk]
stycznia 29, 2019
Tytuł: Walcząc z ciszą
Autor: Aly Martinez
Wydawnictwo: NieZwykłe
Ilość stron: 320
Data premiery: 23.01.2019
Opis:
Dla większości ludzi dźwięk jest pojęciem abstrakcyjnym. Spędzamy całe życie, próbując odciąć się od szumu, żeby móc skupić się na tym, co uważamy za ważne. Ale co, jeśli – gdy jasność umysłu zostaje przypłacona zupełną ciszą – to ten niewyraźny szmer w tle staje się czymś, za co oddałoby się wszystko?
Od zawsze byłem wojownikiem. Mając rodziców, którzy cudem nie trafili więzienia, i dwóch młodszych braci, którzy niemal zostali oddani do rodzin zastępczych, zyskałem umiejętności w unikaniu ciosów, jakie zadaje życie. Dorastając, nie miałem niczego, co mógłbym nazwać swoim, ale od chwili, kiedy spotkałem Elizę Reynolds, to właśnie ona należała do mnie. Stałem się kompletnie uzależniony od niej oraz ucieczki do rzeczywistości, którą sobie nawzajem zapewnialiśmy. Przez lata spotykaliśmy się z różnymi ludźmi, ale nie było nocy, żebym nie usłyszał jej głosu.
Nie zaplanowałem spotkania miłości swojego życia w wieku trzynastu lat. Tak samo jak tego, że jako dwudziestojednolatek zacznę stopniowo tracić słuch.
Ale i tak spotkały mnie obie z tych rzeczy.
A teraz prowadzę najcięższą walkę swojego życia i znalazłem się na skraju porażki.
Recenzja:
“Walcząc z ciszą” ma piękną okładkę i naprawdę ciekawy opis. Te dwie rzeczy na tyle przykuły moją uwagę, że poczułam nieodpartą potrzebę, aby przeczytać książkę debiutującej na naszym rynku Aly Martinez.
Till i Eliza, bo o nich jest ta powieść, poznali się, będąc jeszcze dziećmi. W opuszczonym mieszkaniu nawiązali nić porozumienia, a niedługo później narodziła się między nimi przyjaźń i miłość, co skrywali w sobie przez kolejne lata. Ich życie nie było usłane różami, ponieważ pochodzili z rodzin, które nie przejmowały się zbytnio ich losem.
Till traci słuch, o czym wie, odkąd poznał Elizę. Oprócz niej pokochał również boks, który stał się jego pasją, a następnie pracą. Na swojej drodze ku szczęściu natrafiają na wiele trudności, ale wspierają się nawzajem, więc nic poza tym się nie liczy.
Aly Martinez zaserwowała niesamowity emocjonalny rollercoaster. Chwilami miałam ochotę zrzucić tę książkę z drugiego piętra, tak bardzo frustrowała mnie niepojęte potrzeby Tilla, aby Eliza była jego ‘fantazją’. Pojawiły się sceny, które mroziły krew w żyłach, doprowadzały do płaczu tym, co przytrafiło się Elizie oraz poczuciem winy Tilla, ponieważ udało mu się temu zapobiec. Bardzo się z nim zżyłam - od początku wydawał się przyzwoitym chłopakiem, który mimo wszystko był w stanie przychylić jej nieba i obronić przed złem świata.
Będąc szczerą liczyłam na to, że boks będzie zajmował większą część tej powieści. Bardzo podoba mi się ten temat i głównie dlatego zabrałam się za tę książkę. Jednak opisany został wiarygodnie, czyli Aly dobrze przygotowała się do tej książki. Polubiłam bohaterów oraz fabułę, choć momentami wydawało się, jakby Autorka zbytnio skupiła się na ich życiu miłosnym, pomijając ‘resztę świata’.
Kolejne dwie części trylogii opowiadają historię młodszych braci Tilla. Wnioskując po zakończeniu Walcząc z ciszą, przygody Flinta - środkowego z braci i głównego bohatera 2 tomu pt. “Walcząc z cieniami” - nie będzie miał lekko. Niecierpliwie czekam na tę kontynuację, chociaż coś czuję, że będzie mi ciężko przyzwyczaić się do głównej męskiej postaci, którą nie jest Till…
“Walcząc z ciszą” to bez sprzeciwu książka, którą warto polecić młodym dorosłym (pełnoletnim!) oraz tym starszym. Każdy znajdzie coś dla siebie, bowiem ta książka porusza wiele delikatnych problemów, jak na przykład niepełnosprawność, ale bywa również zabawna, nie pominięto też scen seksu, które szczerze mówiąc nie irytowały, jak to często w książkach bywa. Polecam.
4/6
Za możliwość zrecenzowania książki, dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
0 komentarze