Joanna Svensson "Klucz do nieba" [Rain]
czerwca 14, 2018
Autor: Joanna Svensson
Tytuł: Klucz do nieba
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 384
Julię, główną bohaterkę powieści „Klucz do nieba”, poznajemy tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, w chwili, kiedy mąż odwozi ją na lotnisko i chociaż w rozmowie, jaką wówczas prowadzą, pełno jest wspomnień i nawiązań do przeszłości, to stanowi ona raczej monolog mężczyzny. Ma on bowiem świadomość, że nie jest to zwyczajny wyjazd, ale początek zmian, które nastąpią w jego życiu i nie wróżą niczego dobrego. Nie jest z tego powodu szczęśliwy i bynajmniej nie można mu się dziwić, skoro kobieta, którą kocha i z którą spędził najlepsze lata swojego życia, wyjeżdża do innego mężczyzny. Ale czy można dyskutować z miłością? Zwłaszcza, kiedy pojawia się ona w życiu dojrzałej, spełnionej w roli żony i matki kobiety, która postanawia wreszcie zrobić coś tylko dla siebie i w tym celu wyjeżdża na kurs językowy do Niemiec? Tylko tych dwoje wie, że prawdziwym powodem decyzji Julii jest poznany podczas pobytu w Izraelu mężczyzna, dla którego stawia ona na szali całe swoje dotychczasowe życie i wybiera miłość. Czy słusznie? Aby nie zdradzić zbyt wiele, nie odpowiem na to pytanie, ale nowe uczucie, jak również ludzie, których Julia poznaje zarówno w Izraelu, jak i w Niemczech, wywierają znaczący wpływ na życie jej i jej bliskich, oraz co istotniejsze, przyczyniają się do rozwikłania zagadek z ich przeszłości, sięgających okresu drugiej wojny światowej.
Bardzo lubię literaturę kobiecą, dlatego z dużym entuzjazmem zabrałam się za czytanie tej powieści, przymykając początkowo oko na sztuczność i momentami wręcz infantylność dialogów, które zupełnie nie pasowały mi do zarysu postaci Julii, jaki zdołał wykreować w mojej wyobraźni już sam opis fabuły. Niestety z każdą kolejną kartką, mój zapał topniał, tak samo, jak cierpliwość do ugrzecznionych rozmów bohaterów, które były tak nienaturalne, że wprost drażniły, albo wręcz śmieszyły, przez co postacie traciły na wiarygodności. Pewnie dlatego miałam chwilami wrażenie, że Julia z kart powieści, a Julia z wyobrażenia samej autorki, to niestety dwie różne kobiety. Być może wina leży po stronie narracji pierwszoosobowej, której osobiście niestety nie lubię, bo mocno zawęża punkt widzenia, ale pomimo starań i zabiegów autorki, ciężko jest mi polubić postać Julii i zaakceptować brak konsekwencji w jej działaniach. Ubolewam również nad tym, że lwia część powieści obejmuje nudny i poprowadzony bez przekonania wątek miłosny. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie miłość, która stała się motorem do gruntownych zmian w życiu głównej bohaterki i jeśli mam być szczera, to ja tej miłości zupełnie nie poczułam. Nic, a nic. Uważam natomiast, że prawdziwy potencjał całej historii tkwi w tropie prowadzącym do rozwiązania zagadki z czasów drugiej wojny światowej, któremu w moim odczuciu, autorka poświęca zbyt mało uwagi i to dopiero pod koniec książki.
Reasumując, nie mogę uznać, że czas poświęcony na przeczytanie tej powieści był stratą czasu, jednak zbyt wiele zupełnie zbędnych wątków a brak rozwinięcia tych kluczowych dla całej historii, oraz odrealnione dialogi, mocno mnie do niej zniechęciły.
Moja ocena 3/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję: Wydanictwo Novae Res.
Rain
0 komentarze