"Łzy Tess" Pepper Winters - dark romace dla bardzo niegrzecznych kobiet [Meg]
września 06, 2018Autor: Pepper Winters
Tytuł: Łzy Tess
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2018
Stron: 496
Trochę historii:
Pepper Winters poznałam zaraz na początku swojej przygody z ciemniejszą stroną literatury kobiecej. Przyznaję bez bicia, że po przeczytaniu chyba najbardziej znanej książki z tego nurtu, poczułam ogromny niedosyt. No bo co tu dużo mówić, Pięćdziesiątka to lukrowana babeczka, a ja chciałam poczuć trochę wytrawnego wina. Przeczytała w tamtym czasie dużo darków, lecz nigdy wcześniej i nigdy później żadna książka o tej tematyce nie zrobiła na mnie podobnego wrażenia, co Tess. Oczywiście od razu zaznaczę, że nie jest to książka bez wad. Nie jest to też książka, która ma jakiś większy związek z rzeczywistością, ale… Czyż nie za to kochamy literaturę kobiecą? Czyż nie tego szukamy? Światełka w najmroczniejszym tunelu? Miłości, która potrafi zrodzić się pomimo brudnej i obrzydliwej rzeczywistości? Jasne, są pewne granice - krzykniecie. I ja też tak uważam. Tyle że każdy stawia je gdzie indziej. Dla mnie Pepper ich w tej książce nie przekracza. Wy możecie się o tym przekonać dopiero po przeczytaniu, o ile oczywiście jesteście czytelnikiem pełnoletnim, bo to książka zdecydowanie nie dla nastolatków.
Fabuła:
Tess wraz z Braxem, swoim chłopakiem leci na wakacje do Meksyku, gdzie ma zamiar przeżyć niezapomniane chwile. I to nie tylko podczas zwiedzania miasta. Bo widzicie Tess… nie jest grzeczną dziewczynką. Chciałaby, aby Brax przestał zachowywać się jak ciepłe kluchy i zrobił z nią kilka brzydkich rzeczy. Niestety słabo trafiła, ponieważ jej facet nie zamierza przekraczać absolutnie żadnych granic i woli czułość od namiętności. Cóż, Tess pewnie życząc sobie trochę odmiany w sypialni, nawet nie podejrzewała, że przyjdzie jej zmierzyć się z czymś o wiele bardziej mrocznym. Porwana przez handlarzy kobietami, poniewierana i bita, trafia w końcu do domu Q.
Bohaterzy:
Nowy właściciel okazuje się niesamowicie przystojnym, tajemniczym i intrygującym milionerem. I tu mogłaby się zacząć bajka, ale tak się nie dzieje. Q bywa potworem w ludzkiej skórze. A przynajmniej sam siebie tak postrzega. Dla mnie był zupełnie kimś innym. Nie mogę napisać więcej, aby nie zepsuć Wam zabawy, lecz wiedzcie, że to mój No.1. Seksowny, tajemniczy, ostry, brutalny… i wiele więcej.
Jest w nim tak wiele sprzeczności, że nie da się jednoznacznie go określić. Czasem się go kocha, czasem nienawidzi, ale jedno jest pewne. Nie da się przejść obok niego obojętnie. Ma w sobie całe morze mroku i tyleż samo uroku.
Tess… to jedna z lepszych bohaterek. Ma swój charakter i potrafi pokazać pazurki, a że nogi jej miękną na widok Q? Cóż, jeśli mam być szczera, specjalnie mnie to nie dziwi. Zdarzały się momenty, kiedy była irytująca, a jej wybory mi nie pasowały, ale od samego początku była mi bliska i przez wszystkie trzy tomy mocno jej kibicowałam.
Mocne sceny:
Jest ich sporo i zanim zaczniecie czytać, musicie zdawać sobie z tego sprawę. To nie jest lekki romans. To brudna i mroczna historia, w której ból przeplata się z rozkoszą. To spora dawka BDSM w zupełnie innym wydaniu niż w popularnej serii. Ale jeśli lubicie takie klimaty, to nie będziecie rozczarowane. Bo pośród ciemności znajdziecie tu emocje, walkę z demonami przeszłości i odkrywanie swojej mrocznej strony. Mnie sposób, w jaki Pepper je opisała bardzo się przypadł do gustu. Rozumiem oczywiście, że co wrażliwsze dusze mogą czuć obrzydzenie, czy też niesmak, lecz miłośniczki gatunku uznają ją raczej za niezbyt mocną.
Na koniec:
Historię opowiada Tess. Pierwszoosobowa narracja pozwala poznać jej odczucia, poczuć strach, ale także zrozumieć, co nią kieruje. Żałowałam, że nie znalazły się tu rozdziały Q, ale przy epilogu będziecie wiedziały dlaczego. Na szczęście w kolejnych tomach Pepper pozwoliła mu przemówić. I to jeszcze jak… Od początku polubiłam jego francuskie wtrącenia i szorstki sposób bycia.
Książka jak dla mnie jest świetna, wciągająca i intrygująca. Rozwiązanie tajemnic Q przyniosło mi nawet kilka łez. Myślę, że to tak naprawdę historia ciężkiej miłości, wyboistej drogi do odnalezienia bratniej duszy i a także kawał świetnego erotyku w stylu dark. Ktoś może powiedzieć, że w takich warunkach miłość jest nie możliwa, że to syndrom. I pewnie przez trzy-czwarte książki przyznawałabym mu rację, jednak potem, kiedy moje serce pękło, zobaczyłam tę historię w innym świetle i tego Wam też życzę.
Ja przeżyłam emocjonującą przygodę, którą pochłaniałam w zaskakującym tempie już od samego początku. Rollercoaster uczuć, zaskakujące tajemnice i szczypta upchanej między wierszami baśni o pięknej i bestii - dla mnie rewelacja. Życzyłabym sobie więcej książek Pepper na polskim rynku i mam nadzieję, że moje życzenie niebawem się spełni.
A tak już całkiem na koniec dodam, że… to tylko moje skromne zdanie. Całkiem inne poznacie już niebawem, bo na naszym blogu pojawią się jeszcze dwie recenzje tej książki. Jeżeli chcecie zobaczyć, jak różnie może zostać odebrana zaglądajcie, a najlepiej nas zaobserwujcie – wtedy nic Wam nie umknie!
Pepper Winters poznałam zaraz na początku swojej przygody z ciemniejszą stroną literatury kobiecej. Przyznaję bez bicia, że po przeczytaniu chyba najbardziej znanej książki z tego nurtu, poczułam ogromny niedosyt. No bo co tu dużo mówić, Pięćdziesiątka to lukrowana babeczka, a ja chciałam poczuć trochę wytrawnego wina. Przeczytała w tamtym czasie dużo darków, lecz nigdy wcześniej i nigdy później żadna książka o tej tematyce nie zrobiła na mnie podobnego wrażenia, co Tess. Oczywiście od razu zaznaczę, że nie jest to książka bez wad. Nie jest to też książka, która ma jakiś większy związek z rzeczywistością, ale… Czyż nie za to kochamy literaturę kobiecą? Czyż nie tego szukamy? Światełka w najmroczniejszym tunelu? Miłości, która potrafi zrodzić się pomimo brudnej i obrzydliwej rzeczywistości? Jasne, są pewne granice - krzykniecie. I ja też tak uważam. Tyle że każdy stawia je gdzie indziej. Dla mnie Pepper ich w tej książce nie przekracza. Wy możecie się o tym przekonać dopiero po przeczytaniu, o ile oczywiście jesteście czytelnikiem pełnoletnim, bo to książka zdecydowanie nie dla nastolatków.
Fabuła:
Tess wraz z Braxem, swoim chłopakiem leci na wakacje do Meksyku, gdzie ma zamiar przeżyć niezapomniane chwile. I to nie tylko podczas zwiedzania miasta. Bo widzicie Tess… nie jest grzeczną dziewczynką. Chciałaby, aby Brax przestał zachowywać się jak ciepłe kluchy i zrobił z nią kilka brzydkich rzeczy. Niestety słabo trafiła, ponieważ jej facet nie zamierza przekraczać absolutnie żadnych granic i woli czułość od namiętności. Cóż, Tess pewnie życząc sobie trochę odmiany w sypialni, nawet nie podejrzewała, że przyjdzie jej zmierzyć się z czymś o wiele bardziej mrocznym. Porwana przez handlarzy kobietami, poniewierana i bita, trafia w końcu do domu Q.
Bohaterzy:
Nowy właściciel okazuje się niesamowicie przystojnym, tajemniczym i intrygującym milionerem. I tu mogłaby się zacząć bajka, ale tak się nie dzieje. Q bywa potworem w ludzkiej skórze. A przynajmniej sam siebie tak postrzega. Dla mnie był zupełnie kimś innym. Nie mogę napisać więcej, aby nie zepsuć Wam zabawy, lecz wiedzcie, że to mój No.1. Seksowny, tajemniczy, ostry, brutalny… i wiele więcej.
Jest w nim tak wiele sprzeczności, że nie da się jednoznacznie go określić. Czasem się go kocha, czasem nienawidzi, ale jedno jest pewne. Nie da się przejść obok niego obojętnie. Ma w sobie całe morze mroku i tyleż samo uroku.
Tess… to jedna z lepszych bohaterek. Ma swój charakter i potrafi pokazać pazurki, a że nogi jej miękną na widok Q? Cóż, jeśli mam być szczera, specjalnie mnie to nie dziwi. Zdarzały się momenty, kiedy była irytująca, a jej wybory mi nie pasowały, ale od samego początku była mi bliska i przez wszystkie trzy tomy mocno jej kibicowałam.
Mocne sceny:
Jest ich sporo i zanim zaczniecie czytać, musicie zdawać sobie z tego sprawę. To nie jest lekki romans. To brudna i mroczna historia, w której ból przeplata się z rozkoszą. To spora dawka BDSM w zupełnie innym wydaniu niż w popularnej serii. Ale jeśli lubicie takie klimaty, to nie będziecie rozczarowane. Bo pośród ciemności znajdziecie tu emocje, walkę z demonami przeszłości i odkrywanie swojej mrocznej strony. Mnie sposób, w jaki Pepper je opisała bardzo się przypadł do gustu. Rozumiem oczywiście, że co wrażliwsze dusze mogą czuć obrzydzenie, czy też niesmak, lecz miłośniczki gatunku uznają ją raczej za niezbyt mocną.
Na koniec:
Historię opowiada Tess. Pierwszoosobowa narracja pozwala poznać jej odczucia, poczuć strach, ale także zrozumieć, co nią kieruje. Żałowałam, że nie znalazły się tu rozdziały Q, ale przy epilogu będziecie wiedziały dlaczego. Na szczęście w kolejnych tomach Pepper pozwoliła mu przemówić. I to jeszcze jak… Od początku polubiłam jego francuskie wtrącenia i szorstki sposób bycia.
Książka jak dla mnie jest świetna, wciągająca i intrygująca. Rozwiązanie tajemnic Q przyniosło mi nawet kilka łez. Myślę, że to tak naprawdę historia ciężkiej miłości, wyboistej drogi do odnalezienia bratniej duszy i a także kawał świetnego erotyku w stylu dark. Ktoś może powiedzieć, że w takich warunkach miłość jest nie możliwa, że to syndrom. I pewnie przez trzy-czwarte książki przyznawałabym mu rację, jednak potem, kiedy moje serce pękło, zobaczyłam tę historię w innym świetle i tego Wam też życzę.
Ja przeżyłam emocjonującą przygodę, którą pochłaniałam w zaskakującym tempie już od samego początku. Rollercoaster uczuć, zaskakujące tajemnice i szczypta upchanej między wierszami baśni o pięknej i bestii - dla mnie rewelacja. Życzyłabym sobie więcej książek Pepper na polskim rynku i mam nadzieję, że moje życzenie niebawem się spełni.
A tak już całkiem na koniec dodam, że… to tylko moje skromne zdanie. Całkiem inne poznacie już niebawem, bo na naszym blogu pojawią się jeszcze dwie recenzje tej książki. Jeżeli chcecie zobaczyć, jak różnie może zostać odebrana zaglądajcie, a najlepiej nas zaobserwujcie – wtedy nic Wam nie umknie!
Ps. Na skrzydełku znajdują się nasze polecajki! Zajrzyjcie koniecznie ;)
Do następnego
Meg
Moja ocena 6/6
Za egzemplarz dziękuję:
0 komentarze