"Figurantka" - Aniela Wilk [Meg Adams]
lipca 21, 2020
Tytuł: „Figurantka”
Autor: Aniela Wilk
Wydawnictwo: Burda książki
Stron: 352
Wydano: 15.07.2020
***
W tej grze można tylko wygrać lub zginąć. Brutalne śledztwo, naginający reguły agent FBI i pozorantka, która nie chce być tylko przynętą – powieść Anieli Wilk wciska w fotel.
Alice, dziennikarka czasopisma modowego, rzadko daje się zaskoczyć. Ale kiedy przez szemrane interesy swojego prawie byłego, dopiero co pochowanego męża trafia w sam środek potężnego przekrętu, ma ochotę kląć, na czym świat stoi.
Bruce, doświadczony agent FBI, z nikim się nie patyczkuje. Jeśli osiągnięcie celu wymaga złamania zasad, robi to bez skrupułów. Od lat ściga groźny kartel. Aby wreszcie go dopaść, musi zrobić z młodej wdowy przynętę. Ale ta figurantka jest nie tylko krnąbrna, lecz także cholernie seksowna.
W świecie tajemnic, pozorów i wielkich interesów niełatwo odróżnić prawdę od kłamstwa.
Zwłaszcza kiedy wspólny język muszą znaleźć dwie osoby o odmiennych charakterach i podobnym uporze. Powodzenie akcji wisi na włosku, a oni orientują się, że ktoś właśnie zmienił reguły gry. Gdy fałsz goni fałsz, mogą liczyć tylko na siebie. Ale kto tak naprawdę jest tu łowcą, a kto ściganym? I jak odnaleźć się w grze, której reguły ciągle się zmieniają?
***
Jeśli nie wiecie, po co sięgnąć w następnej kolejności, to podpowiadamy - "Figurantka" Aniela Wilk - strona autorska i Burda Książki to przyjemny romans sensacyjny, który umili Wam wieczór... albo dwa ;)
Zapraszamy na opinię!
Po „Figurantkę” sięgnęłam skuszona opisem i miksem gatunków, które uwielbiam. Sensacja z wątkiem erotycznym? Biorę w ciemno! To zdecydowanie moje klimaty i jeśli miałabym wskazać jakie książki lubię najbardziej, to właśnie takie połączenie jest na samej górze. Takie moje top of the top.
Oczywiście to sprawia, że moje wymagania były dość wysokie, a jak poradziła sobie z nimi nasza Alice, czyli tytułowa figurantka? O tym dowiecie się pod koniec, a najpierw trochę o fabule.
Główna bohaterka, Alice, niedawno straciła w wypadku męża, właściwie to prawie eksmęża, bo kobieta złożyła papiery rozwodowe. Od dłuższego czasu między nimi nie było dobrze, więc Alice chciała wyrwać się z nieudanego związku. Dlatego też niespecjalnie przeżywa śmierć Adama, za co obrywa się jej już na pogrzebie. Jednak to jej najmniejszy kłopot, bowiem Adam wplątał ją w coś o wiele gorszego. I tu pojawia się Wilczur. Agent, którego zadaniem jest rozwiązanie sprawy, w którą zamieszana jest właśnie Alice. Jak się można domyśleć, między tą dwójką wybucha pożar pożądania, co wszystko komplikuje. Bruce zostaje tak w zasadzie jej… ochroniarzem. (Ostatnio chodliwy temat, prawda ;)
Od tej chwili życie Alice zaczyna przypominać jazdę na górskiej kolejce.
Czy uda się rozwikłać sprawę? Kto tak naprawdę jest przyjacielem, a kto wrogiem? Tego dowiecie się po lekturze. A części zapewne dopiero w kolejnych tomach.
Na pierwszy ogień weźmy bohaterów.
Alice, nieco irytująca, da się jednak lubić, taka trochę Zosia-samosia, która nie ma zamiaru ustępować komukolwiek nawet ponosząc za to wysoką cenę.
Bruce, czyli pan tajemnica, to jeden z tych bohaterów, których trudno rozszyfrować, ale mam nadzieję, że w kolejnej części autorka poopowiada nam o nim nieco więcej, ponieważ jestem bardzo ciekawa jego przeszłości i wątków, które pozostają niewyjaśnione. Polubiłam jego mrukowatość, dobre serce i prostolinijność. Słowne potyczki, które miałam okazję obserwować na kartach książki, niejednokrotnie sprawiły, że się uśmiechnęłam. ( Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić to do nadużywania niektórych słów, które z czasem irytowały np. zarechotał, zaświergotała)
Podobała mi się chemia między bohaterami oraz opisy scen, które, pomimo że nie są delikatne, były pobudzające, a jednocześnie nieprzesadne. Było seksownie i namiętnie. Ogólnie relacja Alice i Bruce’a, powolne kruszenie murów, które oboje dookoła siebie zbudowali i pojawienie się obok pożądania uczuć, których się nie spodziewali, oceniam zdecydowanie na plus. Nie jest jednak ani cukierkowo, ani bajkowo. Kreacje bohaterów, którzy mają wady, czasem się mylą i nie są wyidealizowani, są realistyczne i bliższe każdemu z nas.
Jeśli chodzi zaś o główną oś fabularną i wątek sensacyjny, to tutaj mam ciut mieszane uczucia. Były mafijne porachunki, kartel, wrogowie, strzelanki i porwania, czyli wszystko, co uwielbiam, ale… zabrakło mi w tym trochę szczegółów. Rozumiem, że to pierwsza część, że przyjdzie czas na wyjaśnienia, lecz momentami miałam wrażenie, że akcja toczy się gdzieś obok, że nie do końca dotyczy bohaterów, którzy po prostu raz na jakiś czas wpadali w sidła, a potem wracali do swojego życia. Najlepiej oceniam końcówkę, która po całkiem długim wstępie, rozkręca się dość mocno. Niemniej zabrakło mi zaskoczenia, mocnego zwrotu akcji, bo ten, który się pojawia, jest przewidywalny, ale… zganiam to na karb tego, że sama piszę podobne miksy gatunkowe i zapewne podobne rozwiązania chodzą mi po głowie :D
Podsumowując, historia Alice i Bruce’a z całą pewnością jest przyjemną rozrywką, którą polecam przede wszystkim miłośniczkom romansów z wątkiem sensacyjnym. Pomimo że książka napisana jest w trzecioosobowej narracji, z łatwością poczujecie emocje i rozterki bohaterów i chociaż ja uwielbiam narrację pierwszoosobową, tutaj nad wyraz dobrze sprawdziło się inne rozwiązanie.
Czekam na dalsze losy tej dwójki i mam nadzieję, że autorka zaserwuje nam jeszcze jakąś bombę.
Moja ocena: 7/10
Meg Adams
0 komentarze