Cena pocałunku, czyli "First last kiss" - Bianca Iosivoni [Sil]
listopada 17, 2019
Tytuł: “First
last kiss”
Autor: Bianca
Iosivoni
Wydawnictwo: Jaguar
Wydano: 17.07.2019
Stron: 423
Opis wydawcy:
~*~*~*~
Elle
Winthrop i Luke McAdams są najlepszymi przyjaciółmi. Tylko przyjaciółmi. Oboje
nie chcą zmieniać takiego stanu rzeczy, mimo że ich znajomi od dawna obstawiają
zakłady, czy i kiedy tych dwoje wyląduje wreszcie w łóżku.
Na
przyjęciu zaręczynowym siostry Elle sytuacja wymyka się jednak spod kontroli.
Elle pojawia się na nim razem z przyjacielem, który tym razem ma odegrać rolę
jej chłopaka.
Ale czy ta sytuacja nie przerośnie Luke’a? Gdzie jest
granica, której przekroczenie może narazić przyjaźń na szwank? I czy warto
podejmować ryzyko w imię nieznanego? Dopiero w obliczu osobistych tragedii Elle
i Luke dowiedzą się, na kogo mogą liczyć w trudnych sytuacjach i zrozumieją, że
w życiu bywają ważniejsze rzeczy niż złamane serca…
~*~*~*~
Jakiś czas temu
recenzowałam dla Was „First last look” Bianki Iosivoni. To było moje pierwsze
spotkanie z autorką i zaliczam je do bardzo udanych, bowiem obok Mony Kasten
stała się kolejną niemiecką pisarką, której książki szczerze polubiłam.
Dlatego, gdy tylko miałam okazję przeczytać kolejny tom z serii FIRST, a
mianowicie „First last kiss”, zrobiłam to bez wahania. W końcu nie ma to jak
znów spotkać paczkę starych przyjaciół i dowiedzieć się, co u nich nowego.
Jesteście również ciekawi? Mam nadzieję, że tak. A więc do rzeczy.
Druga
część serii koncentruje się na innych postaciach, niż jej poprzedniczka, a
mianowicie na Elle i Luke’u, których już trochę mogliśmy wcześniej poznać i
przede wszystkim obdarzyć sympatią. I choć nie można odmówić im tego, że się
nie wyróżniali wśród bohaterów pierwszej części, to dopiero, gdy sami zabrali
głos, prowadząc narrację opowieści, w pełni pokazali nam siebie i jacy tak
naprawdę są, a nie jedynie widziani oczami innych.
Ten
tom tak samo, jak wcześniejszy toczy się w murach college’u w Wirginii
Zachodniej i również zaczyna się z przytupem, choć innej natury. Tym razem
całość akcji, oprócz oczywiście zawiłości sercowych, napędzają relacje rodzinne
bohaterów. Pierwsze skrzypce wiedzie tutaj Elle, gdyż niespodziewanie dostaje
telefon od swojej siostry z informacją, że ta się żeni. Postawiona pod ścianą
będzie zmuszona przyjechać wraz ze swoim chłopakiem do domu, w którym nie była
od dwóch lat, czyli, od kiedy zaczęła studia. Jednak Ci, którzy czytali „First
last look” zachodzą pewnie w głowę, jakiego chłopaka ma Elle, skoro nie było o
nikim takim mowy. Otóż, jak można się domyślać, miano drugiej połowy dziewczyny
otrzymał jej najlepszy przyjaciel, Luke.
To niewinne kłamstewko zmusza dziewczynę, by udawała przed rodziną związek z
chłopakiem. Zresztą i on nie był całkiem szczery wobec niej, a ciągnąca się za
nim tragedia sprawia, że nie dopuszcza nikogo do siebie, nawet swojej
najlepszej przyjaciółki.
Jedno
jest pewne - zarówno Elle, jak i Luke nie czują się dobrze w swojej skórze.
Dziewczyna obrywa za to, że postanawia żyć po swojemu, a nie tak jak to
wymyśliła dawno temu jej rodzina, natomiast chłopak woli zapomnieć o swojej i
co roku funduje sobie akcję znieczulającą, topiąc smutki w morzu alkoholu.
Dokładając do tego wszystkiego niezobowiązujący seks i strach przed zranieniem
sprawia, że nie pozwala sobie czuć czegoś więcej do żadnej ze swoich
jednonocnych zdobyczy. Wszystko się zmienia, kiedy idzie do łóżka ze swoją
przyjaciółką. Od tego momentu nic nie jest takie samo, a i ich relacja zostaje
wystawiona na próbę. Czy wyjdą z niej zwycięsko? Czy rodzinne animozje i
kolejny cios od losu zbliżą ich do siebie bardziej niż dotychczas, czy może
wręcz przeciwnie? I, czy zaryzykują łączącą ich przyjaźń dla czegoś więcej?
Reszty musicie dowiecie się sami, czytając „First last kiss”.
Ta
część serii jest inna od pierwszej. Nie zrozumcie mnie źle, nie ustępuje swojej
poprzedniczce ani odrobinę, a nawet pokuszę się ze stwierdzeniem, że jest
lepsza, bardziej dojrzała. Mamy tutaj o wiele głębszy wgląd w uczucia, emocje
bohaterów, ale i problemy oraz osobiste tragedie, z jakimi w tak młodym wieku
przyszło im się zmierzyć. Ta wnikliwość
w to, co czuli bohaterowie jest tym, co chwyta za serducho i ściska je do
ostatnich stron, gdy wreszcie czytelnik pozna zakończenie. Na mnie osobiście taki zabieg robi duże
wrażenie, bo kocham, kiedy mam wgląd w przeżycia bohaterów, gdy mogę odczuwać
wraz z nimi ich rozterki, dokonywać słusznych, bądź też złych wyborów. Nie
lubię, gdy sama muszę sobie dopowiedzieć wiele rzeczy, a książka jest napisana
niczym ramowy plan wydarzeń. Wtedy nawet najlepsza fabuła nie zastąpi treści,
czyli sensu historii, wrażeń, których się w niej szukało. Tutaj absolutnie nie
ma takiego problemu, gdyż obok świetnego pomysłu na akcję, autorka serwuje nam
postaci, które pokazują nam siebie takimi, jakie są, z całą ich wrażliwością,
zagubieniem i bezbronnością. A to, wbrew pozorom, nie jest takie proste do
wykonania.
Bianca
Iosivoni, poza tym, że pisze lekko, z uczuciem, to jeszcze tak, że nie chce się
porzucać stworzonej przez nią historii. To tak, jakby żegnać się z najlepszym
przyjacielem, zawsze smuci i pozostawia po sobie niedosyt. „First last kiss”
jest powieścią, która sprawia przyjemność z każdym kolejnym zdaniem i nie daje
o sobie zapomnieć. Wszystko to za sprawą pięknie namalowanych słowem opisów,
wciągającej narracji prowadzonej z punktu widzenia dwójki głównych bohaterów, a
także wachlarza uczuć, którymi cała historia jest wręcz przesiąknięta.
Serdecznie
polecam drugi tom serii FIRST wszystkim tym, którzy przeczytali wcześniejszą
jej część, ale oczywiście nie tylko. Jeśli zaczytujecie się w powieściach z
nurtu New Adult, lub po prostu lubicie książki, gdzie nie można narzekać na
nudę, pośmiać się, uronić kilka łez, a przy okazji miło spędzić czas, to jest
to lektura w sam raz dla Was. Ja natomiast, już nie mogę się doczekać, aż poznam
losy kolejnej pary bohaterów, bo już teraz czuję, że w „First last night” także
będzie się działo. ;) Zaś samą autorkę, wpisuję na swoją listą tych ulubionych
pisarzy, po których książki mogę sięgać bez obawy, że się rozczaruję. I Was do tego zachęcam, nie pożałujecie. ;)
Moja ocena: 5,5/6
Autor: Sil
Za niniejszy egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
0 komentarze