"First last night" - Bianca Iosivoni [Sil]
grudnia 18, 2019
Tytuł: “First
last night” [FIRST #3]
Autor: Bianca
Iosivoni
Wydawnictwo: Jaguar
Wydano: 13.11.2019
Stron: 400
Opis wydawcy:
~*~*~*~
Co może sobie pomyśleć
dziewczyna, kiedy znajomy chłopak od pewnego momentu zaczyna zachowywać się
wobec niej opiekuńczo, stara się zawsze być w zasięgu jej wzroku, pomaga w
rozmaitych sprawach, uczy się razem z nią w bibliotece na kampusie…? Może
myśli, że mu się podoba?
Trezor, wysoki chłopak
o ciemnych oczach i pięknych dłoniach, już dawno wpadł w oko Tate Masterson.
Lubiła dobrą zabawę, było wtedy łatwiej nie myśleć o trudnej przeszłości…
Któregoś wieczoru tak po prostu wyszło, że wylądowała w jego łóżku.
Zachowanie Trevora po
wspólnie spędzonej nocy zaczęło dawać Tate do myślenia. Absolutnie odmawiał
dalszych kontaktów, twierdził, że wszystko, co się stało, to był tylko
przypadek i niefortunny zbieg okoliczności. Dlaczego jednak całkowicie nie
zerwał tej znajomości, a angażował się w rozwikłanie najbardziej traumatycznej
sprawy, jaka wydarzyła się w jej życiu? Czy kierowała nim jedynie chęć pomocy?
Czy może coś zupełnie innego?
~*~*~*~
Kilka miesięcy temu miałam przyjemność recenzować dla Was książkę„First last kiss” Bianki Iosivoni, którą bardzo miło wspominam, zresztą jak i jej poprzedniczkę. Natomiast tym razem przychodzę tutaj z opinią na temat kolejnego tomu z serii FIRST, a mianowicie „First last night”. I znów jestem ciekawa, co słychać u grupki sympatycznych studentów, których perypetie zdobyły moje czytelnicze serducho dawno temu. Mam nadzieję, że również chcecie się dowiedzieć, co u nich nowego. A więc do rzeczy ;)
Trzecia część serii skupia się na kolejnej parze bohaterów, a mianowicie na Tate i Trevorze, których mieliśmy okazję pokrótce poznać we wcześniejszych tomach i wyrobić sobie o nich zdanie. I znów cały koloryt tych postaci dopiero teraz został zaprezentowany przez autorkę, gdy one same zabrały głos, prowadząc narrację opowieści, w pełni ukazując nam siebie, a nie jedynie pełniąc tło dla innych bohaterów i tego jak byli przez nich postrzegani. I wiecie co? – Polubiłam ich jeszcze bardziej, ale o tym później.
Akcja powieści znów rozgrywa się w murach college’u w Wirginii Zachodniej, gdzie postaci studiują, ale też przeżywają swoje miłosne zawirowania, zawierają nowe przyjaźnie i uciekają od problemów oddając się szaleństwu imprez do białego rana. Stałą bywalczynią tych ostatnich jest właśnie Tate, która pod maską arogancji, wolnej duszy, a także twardego charakteru jest szalenie zdolną, mądrą a przede wszystkim wrażliwą dziewczyną. Owe sprzeczności wychodzą na jaw, gdy próbuje ona poznać prawdę o śmierci swojego brata, którego tragiczna śmierć wciąż nie daje jej spokoju, sprawiając jej ogromne cierpienie i poczucie straty, jakiego nie może w żaden sposób zdusić. W porównaniu do żywiołowej i towarzyskiej dziewczyny Trezor jest uosobieniem spokoju, opanowania, osobą, która instynktownie opiekuje się tymi, którzy są dla niego ważni. Do takich ludzi bez wątpienia należy Tate, dlatego też bez wahania bierze dziewczynę pod swoje skrzydła będąc dla niej przyjacielem, choć nazwanie ich relacji, jako przyjacielskiej od początku była trudna do zdefiniowania. Tate co rusz odpychała Trevora, ponieważ nie chciała być przez niego niańczona, a tak zwykle odbierała okazywane jej zainteresowanie i troskę. Sytuacja komplikuje się, gdy Ci dwoje lądują w łóżku, a ich namiętna noc zostaje skwitowana przez chłopaka, jako niefortunna pomyłka, która nie powinna się w ogóle wydarzyć. Łącząca ich relacja przejdzie poważną próbę, która na zawsze określi, to, co jest między nimi, szczególnie w obliczu prowadzonego przez dziewczynę śledztwa. Niespodziewanie na powierzchnię wypłyną sekrety, które zagrożą bezpieczeństwu tych dwoje, stawiając ich oko w oku z prawdą, która zmieni wszystko.
Ta część serii nie ustępuje swoim poprzedniczkom ani trochę, choć znów jest nieco inna, z powodu problemów, z jakimi zmagają się postacie. Jest nawet bardziej realistycznie, gorzko, co dodaje smaku. Historia Trevora i Tate nie jest typowym love story, gdzie miłość ma cudowną moc, zaś składa się z mniejszych i większych wydarzeń, momentów, które były znaczące dla bohaterów i ukształtowały ich relacje.. Znów mamy tutaj wgląd w emocje bohaterów, ale i kłopoty oraz traumy, z jakimi przyszło im się zmierzyć u progu dorosłości. Po raz wtóry w twórczości autorki urzeka mnie jej wnikliwość w opisie uczuć bohaterów, dzięki której czytelnik może odczuwać wraz z nimi ich rozterki, przeżywane perypetie, wybory, czy niejednokrotnie skrajne uczucia. Z czystym sercem mogę stwierdzić, że znów spisała się ona świetnie, a jej pomysł na akcję tej części był niebanalny i na długo zapadający w pamięć, będąc opowieścią o postaciach z krwi i kości, bezbronnych, zagubionych, uwikłanych w skomplikowane relacje, szukających zrozumienia, prawdy, a przede wszystkim miłości.
Bianca Iosivoni posługuje się lekkim, plastycznych językiem, tworząc ciekawą fabułę, która od pierwszych stron wciąga, bawi i wzrusza fundując rollercoaster emocji i wypieki na twarzy u czytelnika. „First last night” jest powieścią, która sprawia przyjemność z każdym kolejnym zdaniem i nie zawodzi ani trochę za sprawą świetnie namalowanych słowem opisów, narracji prowadzonej z punktu widzenia dwójki głównych bohaterów, a także wachlarza uczuć, chemii i charakterystycznego przyciągania, które ich połączyło, a co można bez trudu odnaleźć w historii Tate i Trevora.
Serdecznie
polecam trzeci tom serii FIRST wszystkim tym, którzy przeczytali wcześniejsze
części, ale oczywiście nie tylko. Jeśli lubicie książki z nurtu New Adult, lub
po prostu lubicie powieści, gdzie jest warta akcja, humorystyczne sceny
przeplatają się z tymi smutnymi, a nawet przyprawiającymi o chwile grozy, to
jest to lektura w sam raz dla Was. Ja natomiast, tak jak ostatnio nie mogę się
doczekać, aż sięgnę po ostatni tom serii, czyli „First last song”, choć już
teraz żałuję, że będzie to koniec przygód moich książkowych znajomych.
Serdecznie polecam ten tom, jak pozostałe.
Moja ocena: 9/10
Sil
0 komentarze