Zabawna i wzruszająca opowieść o odwadze i walce o szczęście w książce "Szczęście dla zuchwałych" Petry Hülsmann [Lily]

września 23, 2019





Tytuł: „Szczęście dla zuchwałych”
Autor: Petra Hülsmann
Tłumaczenie: Agnieszka Hofmann
Wydawnictwo: Initium
Rok Wydania: 2019
Ilość stron: 512
Opis Wydawcy: Szczęście nie rośnie na drzewach – czasem trzeba o nie zawalczyć. Zabawna i wzruszająca opowieść o kobiecie, która odważyła się być szczęśliwa.

Stoisz po szyję w wodzie? Głowa do góry! Imprezy, wolność, beztroska − dla Marie nie ma nic ważniejszego. Wszystko zmienia się, kiedy jej siostra Christine zapada na ciężką chorobę i prosi, by na czas terapii zaopiekować się jej dziećmi. Jakby tego było mało, Marie ma przejąć jej posadę w rodzinnej stoczni jachtowej. Zupełnie nie ma ochoty na nowe wyzwanie, a tym bardziej na nowego szefa, sztywnego nudziarza o imieniu Daniel. Podczas gdy jedna katastrofa goni drugą, a życie staje się chaosem, Marie powoli zaczyna pojmować, że są na świecie rzeczy, o które warto walczyć. I że pewne sytuacje – na przykład nowa miłość − dopadają człowieka wtedy, gdy się tego najmniej spodziewa.



~*~*~*~

Tym razem miałam przyjemność przeczytać powieść niemieckiej pisarki Petry Hülsmann „Szczęście dla zuchwałych”. Historia opowiada o tym, jak z lekkomyślnej dziewczyny główna bohaterka musi przeistoczyć się w odpowiedzialną kobietę.

(…) moje życie stanęło na głowie w ciągu niecałych dwudziestu czterech godzin.”

Marie jest młodszą z córek właściciela stoczni jachtowej. Dziewczyna żyje z dnia na dzień, od imprezy do imprezy. Przyświeca jej jeden cel – beztroska i dobra zabawa. Bardzo szybko jednak jej wolność od obowiązków się kończy. Marie otrzymuje bowiem informację, która wstrząsa całym jej światem. Jej siostra ma nowotwór. Christine prosi zatem Marie, by ta przeprowadziła się do niej na czas terapii, aby mogła pomóc w opiece nad dziećmi. Do tego, szybko okazuje się, że ojciec przekazuje jej posadę Christine w stoczni na czas jej nieobecności.

O ile opieka nad dziećmi siostry stanowi dla Marie normalną siostrzaną przysługę, o tyle stocznia to zupełnie inny rodzaj wyzwania. Zwłaszcza, odkąd musi współpracować ze sztywniakiem i gburem Danielem, jej nowym szefem. W jednej chwili życie Marie staje na głowie, a ona sama będzie zmuszona stanąć oko w oko z bolesną przeszłością i niepewną przyszłością.

Nie chcę znowu wkładać serca w coś, co później i tak zostanie mi odebrane.”

„Szczęście dla zuchwałych” jest przepiękną opowieścią o tym, co w życiu jest najważniejsze i że o pewne rzeczy należy walczyć do utraty tchu. Historia przedstawia zarówno walkę z chorobą, jaką jest rak piersi, jednocześnie wskazując czytelnikowi, jak ważna jest profilaktyka i poddawanie się systematycznym badaniom. Ukazuje także tę drugą stronę – rodzinę chorego i to, jak bardzo zmienia się ich codzienne życie. Autorka w umiejętny sposób wplata dojrzewanie emocjonalne głównej bohaterki i walkę z własnymi demonami z przeszłości. W tle zaś dojrzewa zaskakująca miłość.

Odnosiłam wrażenie, że siłą powstrzymywał się od śmiechu. Powoli zaczęło do mnie docierać, że Daniel odstawia cały ten cyrk, żeby mnie sprowokować i udowodnić, iż słusznie udaję idiotkę.”

Początek książki wielokrotnie wywoływał u mnie rozdrażnienie. Zachowanie Marie nie sprawiało, że człowiek od razu pała do niej sympatią. Jest samolubna, rozpieszczona, dziecinna i jakby oderwana od rzeczywistości. Dopiero, gdy poznajemy powody, dla których taka była, zaczynamy rozumieć, że jej zachowanie stanowiło pewien mur obronny przed zranieniem. Autorka pokazuje również, jak ważna jest rozmowa o tym, co nas trapi.

W ostatnim czasie ciągle budziły się we mnie wspomnienia i dawno zapomniane uczucia, które – w połączeniu z chorobą Christine i nieustannym podskórnym lękiem o nią – powoli zaczynały kruszyć moją powłokę. Musiałam cholernie uważać, żeby w końcu całkiem nie ustąpiła pod ich naciskiem.”

Powieść została napisana w narracji pierwszoosobowej z punktu widzenia Marie. I choć miałam delikatny niedosyt, gdyż chciałabym poznać niektóre z postaci bardziej, jak np. Daniela, który był w tej książce moim ulubieńcem, to i tak fabuła została poprowadzona w wyjątkowo umiejętny sposób, że aż tak bardzo nie rzuca się to w oczy. Bardzo podobała mi się zarówno kreacja bohaterów, jak również nakreślone przez autorkę relacje pomiędzy nimi. Każdej z postaci poświęcono wystarczającą ilość czasu, by czytelnik mógł je poznać oraz zrozumieć motywy ich postępowania, choć jak wcześniej wspomniałam, o kilku z nich chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej, a niestety nie było mi to dane. Jednocześnie z przyjemnością śledziłam zmiany zachodzące w Marie i jej otoczeniu oraz rozwój miłości, której dziewczyna się nie spodziewała.

Cholera, nie była dobra w te klocki, nie umiałam słodko pitolić. Czemu nagle czułam się w jego obecności jak zdenerwowana nastolatka?”

„Szczęście dla zuchwałych” jest książką wartościową i z przesłaniem. Jednocześnie zabawna i dramatyczna. Do tego lekki styl pisania autorki sprawia, że przez treść się po prostu przepływa. Polecam wszystkim tym, którzy cenią dobrze napisane powieści, z ciekawą fabułą i dobrze wykreowanymi bohaterami. Nie zawiedziecie się. ;)


Lily

Moja ocena: 5,5/6 ;)


Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Initium.







You Might Also Like

0 komentarze

Dołącz do nas na Facebooku!

Instagram

Subscribe